Bogusław Leśnodorski: „Mozyrko jako szef skautów to abstrakcja”

Były prezes Legii Bogusław Leśnodorski był gościem Tomasza Włodarczyka na kanale „Meczyki”. Wszystko to przed pierwszym meczem z Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Rozmowa skupiła się głównie na stołecznym klubie i jego realiach.
Ekstraklasa od kilku lat notuje progres co do poziomu ligi, wielu upatruje w tym sytuacji Legii. W przeszłości zdarzało się, że „Wosjkowi” byli ligowym hegemonem, zdobywając pomiędzy sezonami 2012/13 a 2020/21 aż siedem mistrzostw, w tym trzy tytuły z rzędu. Co uważa na ten temat Leśnodorski?
– Największy problem Legii to fakt, że czwarty rok z rzędu nie będzie mistrzostwa. To jest katastrofa sportowa. Nie można sobie pozwolić na coś takiego (taki czas bez tytułu – przyp. MZ). To trochę wstyd, nadal to ten sam sport. Spójrzmy na Lecha Poznań. Podniósł się poziom, jest wielu lepszych piłkarzy – no i na koniec, co z tego?
Transfery w Legii wykonuje się z pomocą bardzo wielu ludzi. Nie jest to dobre według Leśnodorskiego. Staje on w obronie Michała Żewłakowa, że wobec tego jego wyniki będą widoczne dopiero za rok, a trudno będzie jego pracę ocenić na już.
– Wpływ na taką decyzję ma sporo osób. To nie może działać dobrze. Element ryzyka jest dosyć duży. (…) Michał ma trudne zadanie, bo nie wiem jakie tam są zasady gry. Nie rozmawiamy o tym, dla pewnej higieny. Oczekiwania co do niego są na już, a pewnie efekty jego pracy będzie można rzetelnie ocenić za rok. Michał nie ma natury rewolucyjnej, nie wywali nagle wszystkich i powie „do widzenia” (…) On ma dar umiejętności funkcjonowania w grupie ludzi, ma do tego talent. Jest team playerem, do tego ma w świecie piłki autorytet.
Leśnodorski chwali rywali Legii
Słowa pochwały usłyszał właściciel Rakowa. Michał Świerczewski w opinii Leśnodorskiego bowiem jest osobą o wielkiej wiedzy futbolowej. Stąd też pozbycie się Patryka Kuna mogło być finalnie dla niego zadowalającym ruchem. Opisał to na podstawie pozyskania go przez Legię, gdy generalnie jeszcze jakiś czas temu zupełnie inaczej go postrzegano.
– Najlepszy dyrektor sportowy w Polsce, od minimum 2017 roku to Michał Świerczewski. On jest faktycznie od 10 lat jest dyrektorem sportowym Rakowa. Potrafi pojechać negocjować, każdy mecz ogląda, on największe piętno w polskiej piłkę odcisnął w ostatnim czasie przez te wszelkie różne awanse. (…) Jak znasz Michała Świerczewskiego i Papszuna, kto znał lepiej potencjał Kuna od nich? Raków nie chciał go znów podpisać, a Legia była odważna albo i naiwna. Michał nie jest głupi – mam wrażenie, że mógł się ucieszyć, że Legia go wzięła.
Prawnik i biznesmen zauważa, że prywatni inwestorzy wkraczają do gry. Zasugerował, że przyszły sezon Ekstraklasy może być wobec tego najlepszy od dawna.
– Robert Dobrzycki, Nikolicius – oni podchodzą do kwestii Widzewa bardzo poważnie. Jeżeli Motor Lublin i Zbyszek Jakubas twierdzą, że są siłą tej ligi, to zobacz jak poziom się obniżył. To poważni gracze. Przyszły sezon może być takim, którego ta liga nie widziała. 6-7 klubów z top zapleczem infrastrukturalnym, aspiracjami, pod kątem intelektualnym. Zbyszek – jak mu się nadal będzie chciało – to się możemy zdziwić. On lubi działać po swojemu. Motor najbliższe dwa, trzy lata robił progres.
Nie zabrakło słów pochwały wobec tego co robi w Lublinie Zbigniew Jakubas. Zauważa, że nie inwestuje on pieniędzy „na ślepo” i potrafi otaczać się osobami, które znają się na rzeczy.
– On jest z drużyną na co dzień. Zbyszek jest aktywnie zaangażowany na fundamentalnych polach gry, wnosi wartość intelektualną. On zamiast wskoczyć do basenu, to woli sam go zbudować. Nie znosi głupio wydawać pieniędzy, nieważne o jakich kwotach się mówi. Dalej robi po swojemu i do tego słucha, to bardzo ważna cecha. Dał dużo Motorowi, a pewnie będzie chciał sobie pożyć.
Dostało się Zielińskiemu
Nie zabrakło też tematów związanych z najważniejszymi osobami w Legii Warszawa. Leśnodorski w latach 2012-2017 był prezesem klubu i ma na ten temat swój pogląd. Jego zdaniem – na ten moment w klubie po prostu brakuje odpowiednich kompetencji. Uderza w Jacka Zielińskiego, że na przykład nie zna języków obcych, a Radosław Mozyrko kompletnie się do swojej roli nie nadaje.
– By być szefem skautów, to trzeba mieć trochę czutki, kompetencji, ale muszą się znać dobrze na piłce. Potrzeba tu faktycznego zaangażowania, nie dekoderów. Przy Nsame jakby zrobić lepszy research… Nie umiem sobie zwizualizować Radka, Jacka i Feio razem w pracy, znam ich wszystkich i nie umiem sobie tego wyobrazić. Jak pamiętam, Jacek też nie zna raczej języków – nie możesz mieć problemu z potencjalną komunikacją z trenerem, potrzebować tłumacza. Jakie Radek może mieć relacje w świecie piłki? On jako szef skautów to poziom abstrakcji.
Skauting w Legii Warszawa: Prowadzący – Radosław Mozyrko. https://t.co/yXlLYa2HY6 pic.twitter.com/5lJkbrR2Ho
— Polish Merkury (@Merkuury) March 3, 2025
Nie brakło słów prawdy wobec Jacka Zielińskiego i zarządu. Leśnodorski bowiem uważa, że czasem za duży wpływ na decyzję mają osoby trzecie. Nie uważa Zielińskiego za dobry materiał na dyrektora sportowego, a przecież sam także miał możliwość go nim zrobić.
– Nigdy nie wpadło mi do głowy, aby uczynić go [JZ – przyp. MZ] dyrektorem sportowym. (…) W piłce kompromis jest najgorszy, a mam wrażenie, że w jego pracy było ich pełno. Brał na klatę odpowiedzialność za wszystko. Za dużo było wtop (latem 2024). Wybrał, że chce być zderzakiem i frustracja kibiców była skierowana na jego osobę. Ludzie są za mądrzy na ten cały PR, to burzy wiarygodność klubu – czyli jeden z jego fundamentów. To, co mówią ludzie dla kibiców jest papką. (…) W Legii dużo decyzji jest z uwagi na opinię publiczną. Czasem to dobrze, bo to zmusza do myślenia, ale teraz tego nie ma.
🗣️ Jacek Zieliński: "Czuję brzemię odpowiedzialności, bo jestem człowiekiem stąd, spędziłem w Legii wiele lat."
Cały wywiad ➡ https://t.co/dOgUPFHPzR pic.twitter.com/MkhtPBN8G4
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) December 28, 2021
Żewłakow też popełniał błędy
Doskonałą opinię ma dyrektor sportowy Michał Żewłakow. W końcu to on sprowadził Nemanję Nikolicia oraz Aleksandara Prijovicia, a także wspominanego z nostalgią Vadisa Odjidję-Ofoe. Leśnodorski zauważył jednak, że dyrektor popełniał też błędy. Nie gryzł się też w język co do niektórych ruchów dokonanych przez Żewłakowa w jego pierwszym warszawskim epizodzie dyrektorskim.
– Vamara Sanogo to nie był transfer sportowy. My pomogliśmy Zagłębiu, potrzebowali kasy. Dostali od nas milion złotych, wzięliśmy go kontuzjowanego. (…) Chima Chukwu to wiele różnych niepowodzeń. Na początku stało się coś, co nie powinno w poważnym klubie, za małe buty sobie ogarnął bo mu się takie podobały. Przez trzy miesiące nie mógł grać w piłkę, ledwo chodził. Wstyd się przyznać. Okienko 2017/18 nie wygląda spektakularnie (m.in. Łukasz Moneta, Cristian Pasquato, Hildeberto Pereira, Armando Sadiku – przyp. MZ).
Osobą polaryzującą środowisko jest trener Legii Warszawa. Jaki Leśnodorski ma pogląd na sytuację trenera Goncalo Feio oraz ewentualne rady pod kątem działania pierwszej drużyny? Przede wszystkim jego zdaniem nie powinien wpływać na politykę transferową.
– Co do pozostania Feio dałbym 50:50. Bez pucharów może być ciężko. Pod kątem funkcjonowania pierwszej drużyny – ustalić ramy finansowe i zostawić Michałowi – bez żadnych kompromisów.
Fot. screen YouTube/ Meczyki