Legia i Jagiellonia. Co o występie naszych klubów piszą zagraniczne media?

Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok solidarnie przegrały swoje ćwierćfinały do zera. Chelsea przy Łazienkowskiej zaaplikowała finaliście Pucharu Polski trzy bramki w drugiej połowie, natomiast Betis u siebie trafił jedynie dwa razy – „jedynie”, bowiem okazji drużyna Manuela Pellegriniego miała mnóstwo. Warto więc spojrzeć co o polskich drużynach grających w tej fazie rozgrywek pisały zagraniczne media.
Legia oczami europejskich mediów po porażce z Chelsea
Warszawianie mogli podchodzić do swojego spotkania ze sporą dawką optymizmu. Głównie z powodów historycznych, a niekoniecznie teraźniejszych. Legia w swojej historii bowiem trzykrotnie u siebie pokonała angielskie zespoły. Pokonane przy Łazienkowskiej schodziły z boiska takie zespoły jak: mistrz Anglii 1995 Blackburn Rovers, inny mistrz kraju kilka lat po swoim sukcesie, czyli Leicester City.
Ostatnim wielkim triumfem był mecz z Aston Villą Unaia Emery’ego, gdzie błyszczał Ernest Muci. Tym razem było jednak inaczej. Legia poległa z kretesem. Nie pokazała… niczego. Większe zagrożenie w swoim meczu w tym sezonie przeciwko „The Blues” potrafiła stworzyć choćby Astana korzystająca z uroków mroźnego klimatu. Legia lepsze wrażenie pozostawiła po sobie z racji dopingu – bardziej niż z powodu postawy boiskowej. Śpiewy miejscowych kibiców docenił… Noni Madueke.
FT: Legia 0 Chelsea 3. Comfortable win for Chelsea after an excellent second-half. George with his first Chelsea goal followed by a Madueke brace. Should be tie over with #CFC on course for the #UECL semi-finals.🔵 pic.twitter.com/y5U22NEYyu
— Ben Jacobs (@JacobsBen) April 10, 2025
Michael Emons z „BBC Sport” pisał: – Gospodarze stworzyli onieśmielającą atmosferę z oprawą mówiącą „nie bój się nikogo” symbolizującą żołnierza, który dźgnął nożem lwa. Niestety poziom z trybun nie został przeniesiony na murawę. Pochwalił też interwencję Rafała Augustyniaka. Legia zebrała pochwałę, ale za postawę w obronie przed 30. minutą. Chelsea mimo dużej przewagi w posiadaniu musiała czekać na pierwszą okazję do 27. minuty – co popierało tezę Brytyjczyków o jakości defensywy Legii. Na 20 minut przed końcem dosadnie stwierdzono, że stołeczny zespół nie zaoferował zbyt wiele od przerwy.
W skali 10-punktowej, jedyni którzy dostali ponad 5 to Tobiasz i Augustyniak (5.11 i 5.04) , najgorzej oceniono Patryka Kuna (4.63) – po drugiej stronie 8.18 to dzieło Madueke, autora dwóch trafień z ławki, który został wybrany MVP.
W „The Sun” podkreślono, że wyjazdowy mecz na Stamford Bridge będzie pierwszym po pięciomeczowej banicji wyjazdowej dla kibiców Legii, a także, że „UEFA stworzyła te rozgrywki dla biedaków”. Tak, dosłownie takie coś można wyczytać w lekturze Charliego Wyetta.
Dodał też, że to prawdopodobnie pierwsza z dwóch wizyt „The Blues” w Polsce, bowiem wydaje się, że spore są szanse na to, że Chelsea dojdzie do finału. Mało kto może sobie choćby pozwolić w tych rozgrywkach na takie manewrowanie i rotowaniem w składzie jak Enzo Maresca. Była to też pierwsza w historii potyczka między tymi zespołami. Żywiołowy doping kibiców Legii także zrobił wrażenie, ale Wyatt spodziewa się kolejnej kary za race. Do tego wspomniano o godzinnym czekaniu kibiców po gwizdku – to ze względów bezpieczeństwa.
Dziennikarz Ben Jacobs z „GiveMeSport” z kolei tak bardzo był fanem oprawy Legii, że po opublikowaniu wideo, podał je dalej tuż po meczu.
Kike Ferrer z dziennika „Marca” napisał: – Chelsea, wystawiając „zespół B”, polepszyła swój rekord samych zwycięstw. Nie zagrała najlepiej, ale i tak Legia nie miała podjazdu. Chelsea w półfinale jest już jedną nogą i połową drugiej. Po stronie polskiej, jedynym pozytywem jest fakt obrony rzutu karnego przez Kacpra Tobiasza na Christopherze Nkunku.
Oto co jeszcze powiedział o polskiej drużynie hiszpański dziennikarz: – Legia z nożem między zębami postawiła wszystko na mocną obronę i czekała na swoje szanse. Udało jej się przetrwać pierwszą połowę. Tobiasz uchronił ich przed tragedią – w pierwszej połowie znakomicie interweniował przy strzale Dewsbury-Halla. Legia miała swoją szansę na gola. Morishita oddał strzał z pola karnego, ale Jorgensen stał tam, gdzie był potrzebny.
Mecz w Warszawie Salvatore Malfitano z „La Gazzetta dello Sport” pod kątem Legii określił jako jej deklasację.
Po meczu Betis – Jagiellonia 2:0
Jagiellonia w starciu z Betisem została zdominowana, choć z obu polskich drużyn w czwartek wypadła znacznie lepiej, zagrała przynajmniej bardziej odważnie w pressowaniu. Andaluzyjczycy jednak nie dali zbytnio się wykazać ofensywnym zawodnikom „Jagi”. Manuel Pellegrini odniósł swoje 116. zwycięstwo jako trener klubu z Sewilli, co uczyniło go ex aequo numerem 1 w historii klubu pod tym względem, razem z Llorencem Serrą Ferrerem.
Betis jest też bardzo blisko pierwszego w historii europejskiego półfinału. 2:0 jednak – jak wiemy – to niebezpieczny wynik i nawet mimo klasy rywala – Jagiellonia przy ul. Słonecznej może spróbować dokonać kolejnej europejskiej magicznej nocy.
Tomasz Hajto: Betis na pewno jest zły, że nie wygrał tego wyżej 🎙️🔎
Wnioski po meczu w Sewilli ⤵️ pic.twitter.com/zvgxN7c3Q6
— Polsat Sport (@polsatsport) April 10, 2025
Miguel Moran z dziennika „Marca” następująco komentował wrażenia. Oto co powiedział po pierwszej połowie: – Wynik 2:0 w przerwie wydaje się najsprawiedliwszy, biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy na boisku. Drugi gol padł po zamieszaniu, ale przedtem ludzie Pellegriniego mieli mnóstwo okazji, aby podwyższyć wynik. Betis jest o wiele lepszy (…), a Jagiellonia próbuje walczyć w tym spotkaniu.
Po 90 min z kolei w oddzielnym artykule Moran przyznał: – Drużyna z Białegostoku weszła w mecz bez żadnych kompleksów, wysoko pressowała czym poniekąd zaskoczyła zespół Pellegriniego. Od szansy Imaza, Betis przejął jednak kontrolę nad spotkaniem. Przeważał technicznie, fizycznie i taktycznie. Od niego Sławomir Abramowicz, Taras Romanczuk i Miki Villar za to spotkanie otrzymali po dwie gwiazdki – tak jak większość drużyny Betisu (trzy otrzymał Fornals). Reszta drużyny i trener Siemieniec – jedną.
Ww. Salvatore Malfitano określił spotkanie w Sewilli jako „bez większych problemów i uspokajające” dla Betisu. Dodał: – Od pierwszych minut to Andaluzyjczycy trzymali boisko w ryzach, nie dając przeciwnikom ani chwili wytchnienia.
Słowem podsumowania – Legia i Jagiellonia nie zachwyciły, ale można było dojrzeć pewne słowa pochwały dla polskich drużyn. Legię doceniono za dyscyplinę obronną w pierwszej połowie, a także (pozaboiskowo) za wsparcie z trybun. Jagiellonia otrzymała pochwały za odważny początek meczu, w którym to jej piłkarze wyglądali bez układu nerwowego i nie zważali na wysoko podchodzących przeciwników.
Fot. PressFocus