Jan Bednarek – nie taki zły, jak go malują?

Po ostatnim, ledwo przepchniętym meczu przeciwko reprezentacji Litwy trudno było znaleźć jakikolwiek pozytyw w naszym zespole. Paradoks polega na tym, że na wyróżnienie zasłużyli… piłkarze defensywni. Plusem kadry, trochę zaskakująco jest bowiem Jan Bednarek, bez którego o spotkaniu z naszymi sąsiadami moglibyśmy mówić w kontekście absolutnej klęski.
Dotychczas bezpłciowy?
Dotychczasowa przygoda Jana Bednarka z reprezentacją Polski nie była poparta wielkimi meczami, liderowaniem w defensywie czy nawet jakimiś pojedynczymi zagraniami, z którymi kibic mógł go identyfikować. Kamil Glik miał swój baraż ze Szwecją, który dograł z kontuzją… od pierwszej minuty (!) i wypadł tam doskonale. Bednarkowi brakowało charyzmy, spektakularnego wybicia, ważnej bramki, nakrycia jakiegoś znanego piłkarza czapką bądź w ogóle czegoś, czym mógłby się zaznaczyć.
Ot, Janek, który miejsce w składzie otrzymuje w zasadzie z marszu. Bo gra w Premier League, bo w kadrze jest od kilku lat i… w sumie to tyle. Znamienny jest także fakt, że do tej pory wychowanek Lecha Poznań w seniorskiej kadrze wystąpił już dokładnie 66 razy, a wielu fanom i dziennikarzom wciąż trudności sprawia zadanie wymienienia jego kilku nawet nie dobrych, lecz przynajmniej przyzwoitych meczów. Zazwyczaj kojarzony był z błędami w kryciu oraz tymi samymi klepanymi banałami po meczach.
Apogeum słabej gry Bednarka w reprezentacji przyszło na zgrupowanie sprzed w zasadzie równo roku, kiedy to mierzyliśmy się w barażach o awans do EURO 2024. Wtedy defensor Southampton prezentował się słabo nie tylko w spotkaniu finałowym przeciwko Walii (szczęśliwie wygranym przez Polaków w rzutach karnych), ale także przy okazji wcześniejszej rywalizacji z Estonią (5:1), gdzie ewidentnie zawalił gola, na szczęście tylko honorowego. Wówczas stał się obiektem drwin, memów i symbolem naszej kiepskiej jakości defensywy. Trochę tę łatkę trudno mu odkleić…
Co mógłby powiedzieć Jan Bednarek – król banałów.
– Piłka nożna to gra, w której można wygrać lub przegrać. Można też zremisować, ale nie zawsze. Mamy bramkarzy, obrońców, pomocników i napastników. Będziemy przygotowani. pic.twitter.com/JRzUPnyUA5
— Paweł Ożóg (@Pawel_Ozog) March 25, 2024
Bednarek nie jest Glikiem
Kiedy Jan Bednarek wchodził do pierwszej reprezentacji, wcześniejsze lata w środku obrony „Biało-Czerwonych” zdominowane zostały przez liderów, którzy, posługując się oczywiście martyrologiczną przenośnią, byli w stanie umrzeć za koszulkę reprezentacji. Kamil Glik, Michał Pazdan, wcześniej nawet Tomasz Hajto. Od Bednarka też tego oczekiwano. Że nagle, po odejściu z kadry Glika stanie się właśnie tak waleczny jak on. W końcu, jak pisał Horacy – Dulce et decorum est pro patria mori (słodko i zaszczytnie jest umierać za ojczyznę).
A tymczasem w dzisiejszej piłce obrońcy nie muszą już być boiskowymi napaleńcami, którzy tylko czekają, żeby przysłowiowo „władować się” w napastnika. Jeśli spojrzymy sobie na obecnie najlepszych stoperów na świecie, są to głównie piłkarze, którzy nawet częściej niż głową, grają Z GŁOWĄ. Virgil van Dijk, Pau Cubarsi, Marquinhos – tych wszystkich defensorów dałoby się zamknąć w zasadzie w jednym słowie – „wyrafinowani”.
W tej fatalnej sytuacji reprezentacji Polski jest jeden piłkarz, który wreszcie coś w kadrze zyskuje. Jan Bednarek. Lider naszej defensywy.
Oczywiście jest jeszcze Łukasz Skorupski, ale on zawsze był uważany za pewny nr 2 – Szczęsny był po prostu lepszy.
Bednarek nie jest już… pic.twitter.com/GDo3mhj97f
— Maciej Klaczyński (@mklaczynskii) March 23, 2025
Oczywiście, Bednarkowi wciąż daleko do panów powyżej, patrząc chłodną głową, to pewnie nigdy nie doskoczy nawet blisko ich poziomu. Mowa jednak o swego rodzaju modelu obrońcy, który na przestrzeni lat mocno się zmienił, może najbardziej ze wszystkich pozycji. 66-krotny reprezentant Polski jest po prostu, jak dziwnie by to nie brzmiało, obrońcą nowoczesnym. Jego procent podań z Litwą wyniósł bowiem aż 94%.
Owszem, występuje w absolutnie najgorszej defensywie Premier League, ale… znajdźcie naszego piłkarza, który miałby 177 występów w najsilniejszej lidze świata i ogólnie aż 247 dla solidnej angielskiej ekipy Southampton. Da się zauważyć, że znacznie bardziej utalentowani gracze Lecha Poznań nawet w słabszych ligach… przepadli, mieli klubowe kryzysy, szukali bądź szukają formy – Michał Skóraś, Jakub Kamiński, Kamil Jóźwiak, Dawid Kownacki, Filip Marchwiński. A on cały czas gra, kryzys braku minut go tylko lekko drasnął, gdy szedł na wypożyczenie do Aston Villi (ktoś ten ruch jeszcze pamięta?).
Promyk nadziei
Żeby było jasne – zdanie, że reprezentacyjna kariera Jana Bednarka jest w stu procentach udana, wciąż należy rozpatrywać jako opinię mocno kontrowersyjną. Można było w końcu wyciągnąć z niej o wiele więcej. Jakiś świetny mecz na wielkim turnieju, może nawet ważna bramka. Strzelił taką w meczu z Japonią w 2018 roku, ale tamto starcie zostało zapamiętane raczej z kuriozalnych scen, a nie trafienia Janka…
Do tej pory 28-latek w „Biało-Czerwonych” barwach występował już pod wodzą pięciu trenerów. Byli nimi: Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, Fernando Sousa, Czesław Michniewicz, Fernando Santos oraz obecnie Michał Probierz. Grał przeciwko największym – Argentynie, Hiszpanii, Portugalii, Niemcom, Holendrom, etc. A tymczasem on być może najlepszy mecz w seniorskiej reprezentacji rozegrał… teraz z Litwą. Taka już rola obrońcy – kiedy nic nie zepsuje, to jest określony jako „niewidoczny”. A czyż właśnie nie na tym polega rola środkowego defensora? Żeby niczego, pisząc kolokwialnie, nie spieprzyć?
Jan Bednarek z rodziną po meczu z Litwą ❤️ Chyba najlepszą akcja tego wieczoru pic.twitter.com/4AwrSqqC7X
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) March 21, 2025
Tak też było przeciwko Litwinom. Nasza linia obrony często robiła błędy, brakowało jej obowiązkowej pewności siebie i często także wsparcia z pomocy. Grając z miernymi napastnikami gubili się Kiwior, podobny los spotkał ostatnio chwalonego Piątkowskiego. Dobrze zagrał z kolei Bednarek, który w obliczu słabej gry kolegów zdecydował się wziąć na siebie odpowiedzialność. Miał aż dziewięć wybić – znaczy, że dobrze czytał grę, grał na wyprzedzenie – czy to nogą, czy głową. Wychodził wyżej odważnie i popełnił aż siedem fauli, ale takich, że nie złapał kartki.
Przy bramce Roberta Lewandowskiego także to on spokojnie odzyskał piłkę, interweniując główką po „ladze” rywala, który zagrał na napastnika. Poszło z tego kilka podań i finalnie akcja Kamińskiego. Niecelnie zagrał tylko trzykrotnie. Dobrze grał długą piłką – 3/4 takie podania dotarły do celu. W pamięci kibiców zdecydowanie najbardziej zapisał się odbiór Polaka jeszcze z pierwszej, tak bardzo nieudanej dla „Biało-Czerwonych” połowy, kiedy to w przemyślany sposób stoper wykonał idealny wślizg w piłkę znajdującą się wówczas u stóp litewskiego napastnika.
Top 3 players for me:
•Jan Bednarek
•Łukasz Skorupski
•Matty CashHonorable mention: Jakub Kamiński pic.twitter.com/7Z0YIkQHO0
— Scouting Polska (@ScoutingPolska) March 21, 2025
Gdyby wówczas rywal pokonał Bednarka i poradziłby sobie z próbą brawurowej interwencji, istniałaby ogromna szanse, że goście zdobyliby otwierającą bramkę. A dalej już by pewnie poszło domino – bezradny Skorupski, machający rękami Lewandowski, mityczne „niestety” Mateusza Borka, może nawet gwizdy na Narodowym. Na całe szczęście skończyło się jednak na późnym, ale golu napastnika FC Barcelony, ekstazie w głosie komentatora i trzema punktami.
Czego życzyć Bednarkowi z Maltą
Już dziś o 20:45 na Stadionie Narodowym wybrzmi gwizdek rozpoczynający mecz Polska – Malta. Tym razem męczu (nie, to nie błąd w pisowni) nikt nie przewiduje, a chyba wszyscy kibice w końcu chcieliby zobaczyć przekonujące zwycięstwo „Biało-Czerwonych” – 4:0 czy 5:0.
Pytanie, co z Janem Bednarkiem zrobi Michał Probierz? Z jednej strony w kolejce na debiut czekają młodzi, na czele z Mateuszem Skrzypczakiem z Jagiellonii Białystok, natomiast z drugiej trochę niesprawiedliwym byłoby zabieranie miejsca w podstawowej jedenastce obrońcy, który kilka dni temu zaliczył swój najlepszy występ.
Przed selekcjonerem teraz trudny wybór, jednak my także mamy zagwozdkę – czego na dzisiejszy wieczór życzyć Bednarkowi? Pierwszego składu – to na pewno. Dużo pracy, żeby znów pokazał się z dobrej strony? A może kolejnego, niewidocznego meczu? W końcu właśnie to oznaczałoby, że Maltańczyków pokonaliśmy bez problemu…
Dzień meczowy!
📺 Transmisja: TVP 1, TVP Sport, aplikacja i strona TVP Sport
__#POLMLT 🇵🇱🇲🇹 pic.twitter.com/eCirBAAqlY— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 24, 2025
Relacja ze spotkania Polska – Malta oraz pomeczowe oceny pojawią się na Futbol News wraz z ostatnim gwizdkiem. Start o 20:45
Fot. PressFocus