Ekstraklasowa piguła 2024/25: Raków Częstochowa

18.07.2024

Nadchodzące rozgrywki Ekstraklasy będą odpowiedzią na słuszność zmian, które dokonał Raków Częstochowa. Roszady były więcej niż konieczne po sezonie, w którym zajęli dopiero 7. miejsce. W ramach krótkiego przewodnika o nazwie „Ekstraklasowa piguła” przedstawimy szerzej sytuacje klubu, który chce uratował powracający na białym koniu Marek Papszun. Czy Raków wróci na tron?

Atmosfera

Wszystko w ostatnim sezonie miało pójść inaczej, nikt nie spodziewał się takiej różnicy, a raczej regresu. Sezon 2022/23 okraszony historycznym sukcesem, zdobyciem upragnionego mistrzostwa Polski, postrzegany był na pewno jako etap w dalszym rozwoju. 9 punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa, radość i odetchnięcie z ulgą, że w końcu się udało. Natomiast już w następnych rozgrywkach wszystko odwróciło się do góry nogami, dlaczego? Złożyło się na to wiele składowych. Jedną z nich jest być może nasycenie materiału ekipą, która goniła za mistrzostwem i je zdobyła i przegapienie momentu rewolucji. Raków chciał grać futbol Papszuna tymi samymi piłkarzami, ale nie mając go już na ławce.

W zastępstwo postawili na jego nieoczywistego asystenta Dawida Szwargę, który miał kontynuować dzieło. W pewnym momencie jesienią jednak wszystko szło idealnie. Wydawało się, że dobre ręce przejęły klub, lecz potem wszystko gruchnęło. Swoje zrobiły pechowe urazy, ale w połączeniu z zagubionym trochę Dawidem Szwargą dało to złe efekty. Niestety dla kibiców w Częstochowie to nie była ta sama ekipa, co w przypadku mistrzowskiego sezonu, co dobitnie pokazuje tabela. Szwarga zbyt chciał się upodobnić do swojego mistrza i to go zgubiło. Jego zespół był kompletnie niestabilny i przede wszystkim nie stanowił monolitu w obronie , co wcześniej było obowiązkiem.

25 maja wybrzmiał ostatni gwizdek sezonu dla Rakowa. Podejmowali Śląsk i mimo prowadzenia nie byli w stanie zwyciężyć. Miejsce w tabeli zaskakuje wszystkich, dopiero 7. lokata – za Górnikiem, Lechem oraz Pogonią. Nie mówiąc o 11 punktach straty do mistrza, Jagielloni Białystok. Bardzo mocny zjazd formy uwidaczniał się przede wszystkim w zdobyczach punktowych, ponieważ w porównaniu do sezonu 2022/23, częstochowianie zdobyli aż o 23 punkty mniej. Każdy zdawał sobie sprawę, że ten sezon musi być szybko zapomniany, brak medalu, brak awansu do europejskich pucharów. Co prawda udało się awansować do fazy grupowej Ligi Europy, lecz ostatnie miejsce nie zadowoliło nikogo, ten sezon miał wyglądać zupełnie inaczej.

– Uważam, że komunikat o moim odejściu miał przełożenie na każdą osobę pracującą w klubie i pośredni, nie decydujący, wpływ na końcówkę rundy rewanżowej. Byłem na taką sytuację przygotowany, ale czułem rozczarowanie – pisał w swoim oświadczeniu na portalu Twitter/X Dawid Szwarga.

Nastroje panujące wokół można jasno określić – podnieść się po ostatnich rozgrywkach. Wzmocnić kadrę i zabrać się do pracy, bo Raków w ostatnich latach przyzwyczaił nas do znacznie lepszej formy. Odejście Szwargi było kwestią czasu, patrząc na wyniki, jego posada wisiałą na włosku i to dwa czy trzy razy. Właściciel Michał Świerczewski zwoływał specjalne zebrania. To się tylko przeciągało, dlatego dość szybko otrzymaliśmy informacje, że do pracy wróci Marek Papszun.

Trener. Powrót Króla

Nie można inaczej określić tego powrotu na stanowisko szkoleniowca Rakowa, ponieważ to właśnie Marek Papuszun był odpowiedzialny za ostatnie sukcesy częstochowian. Po tym jak było już pewne, że Szwarga nie będzie dłużej pierwszym trenerem, rozpoczęła się oczywiście karuzela nazwisk. Coraz głośniej mówiło się o powrocie Papszuna, aż z końcem maja dostaliśmy oficjalną informację. Twórca sukcesów ostatnich lat jeszcze raz zasiądzie na tym fotelu po tym, jak zrezygnował sezon temu. Od drugiej ligi do Pucharów Polski i upragnionego mistrzostwa Polski, taką drogę razem z Rakowem przeszedł Marek Papszun, a klub wierzy, że właśnie w ten sposób będą w stanie powrócić do czołówki naszej rodzimej ligi.

Papszun odsapnął. Nie powierzył mu Cezary Kulesza roli selekcjonera reprezentacji Polski, choć był faworytem kibiców. W jego kontekście pojawiało się mnóstwo, mnóstwo klubów, o czym niedawno wspomniał, mówiąc, że w Polsce nie rozumie się słowa „zainteresowani” i określa je już z góry jako priorytet. Podpisano w Częstochowie dwuletni kontrakt z możliwością odejścia w ściśle określonych sytuacjach. Ten enigmatyczny zapisek na pewno nie znalazł się w oficjalnym ogłoszeniu bez przyczyny. Oczywiście będzie on miał zastosowanie najprawdopodobniej przy otrzymaniu konkretnej oferty od innego klubu. Jak na razie Marek Papszun skupia się na przygotowaniach oraz na budowaniu drużyny, w której trochę się pozmieniało.

Co ciekawe, Szwarga miał odejść i nawet był już zaplanowany dzień pożegnania, jednak Papszun nie wyobraża sobie pracować bez niego. Ostatecznie młody szkoleniowiec przyjął ofertę i dojdzie do nietypowej i oryginalnej sytuacji, gdy pierwszy trener znów zamieni się w asystenta.

Sparingi

Obóz przygotowawczy Raków przeprowadzał w Arłamowie, gdzie niejednokrotnie przygotowywała się nasza kadra narodowa. Oczywiście po miłym przywitaniu drużyna Marka Papszuna szybko zabrała się do pracy, ponieważ czekała ją seria meczów sparingowych. Kilka dni treningów bez oficjalnej potyczki, by już 29 czerwca zmierzyć się w pierwszym meczu kontrolnym ze Stalą Rzeszów.

  • Stal Rzeszów 5:1
  • Puszcza Niepołomice 1:1
  • Maccabi Tel Awiw 0:0
  • Odra Opole 1:1
  • Omonia Nikozja 2:0

Początek przygotowań pokazał trenerowi braki w miejscach, gdzie należy jeszcze pracować, natomiast ostatni mecz z Omonią Nikozja mógł cieszyć oko. Wiadomo, że składy podczas sparingów były mocno rotowane, by testować kolejnych zawodników. Odbył się również mecz „byle-jaki” cytując słowa Marka Papszuna, który tak określił starcie z Odrą Opole. Powiedział tak przez pryzmat wystawionego składu, ponieważ grali piłkarze będący raczej bliżej odejścia z klubu (np. Sorescu). Co jeszcze o okresie przygotowawczym powiedział „nowy-stary” szkoleniowiec Rakowa?

Okres bardzo intensywnej pracy, ja jestem bardzo zadowolony ze zbudowanego sztabu wokół drużyny. Zespół jest w budowie, ten proces będzie trwał, ale my chcemy być gotowi już na pierwszy mecz [z Motorem Lublin] – powiedział trener po starciu z Omonią.

Transfery

Na pewno najgłośniejszym nazwiskiem oficjalnie pozyskanym przed tym sezonem jest oczywiście Patryk Makuch, za którego Raków zapłacił milion euro. Poniekąd to właśnie kwota była przyczyną echa, jakim odbił się ten transfer. Raków zdecydowanie potrzebował wzmocnień w ofensywie, lecz czy to właśnie były zawodnik Cracovii jest idealnym wyborem? Fanem tego pomysłu miał być Marek Papszun, którego zdaniem Makuch idealnie pasuje do „DNA” Rakowa – czyli silny, wysoki, przepychający się, przytrzymujący piłkę, ale… nieskuteczny? Możemy gdybać, czy ten gracz zapewni bramki dla „Medalików”.

Przez pełne dwa sezony w Krakowie był w stanie zdobyć tylko i aż 11 bramek. W ofensywnych działaniach ma pomóc również pozyskanie 22-letniego Brazylijczyka – Adriano Amorima. Ostatnio występował w drugiej lidze portugalskiej, gdzie strzelił cztery gole oraz zanotował cztery asysty. Jednym z dwóch greckich zawodników, którzy dołączyli do zespołu przed nadchodzącym sezonem jest także Lazaros Lamprou.

26-letni Lamprou zdobył sześć bramek i miał pięć asyst, wyróżniając się na holenderskich boiskach w barwach Excelcioru. To świetne liczby. Niepokoić może jednak jego niestabilność oraz to, że… to nie on chciał odejść, ale to  Excelsior nie chciał przedłużyć z nim kontraktu, o czym wspomniał ekspert od lig Beneluksu – Mariusz Moński. Wydaje się jednak, że lepsze lata Grek ma za sobą. 

Nie sposób nie wspomnieć o pozyskaniu drugiego Greka, Vasiliosa Sourlisa, czyli środkowego pomocnika. „Medaliki” miały zapłacić za niego 200 tysięcy euro plus bonusy. 21-latek jest wychowankiem Olympiakosu Pireus, a ostatni sezon spędził w Asteras Aktor, grając w 19 spotkaniach. Kolejnym dość głośnym nazwiskiem jest Kristoffer Klaesson, a więc norweski bramkarz. Do Rakowa dołączył na zasadzie transferu bezgotówkowego. Młody i utalentowany golkiper przeszedł tu z Leeds United, lecz często przewijało się pytanie, czy aby na pewno koniecznym było ściąganie kolejnego bramkarza. Taka decyzja oznacza, że na wypożyczenie prawdopodobnie udadzą się Kacper Trelowski lub Muhamed Sahinovic.

Odejścia

Na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o pożegnania bezwarunkowo jest oczywiście Vladan Kovacević. To czołówka golkiperów Ekstraklasy i odchodzi do wielkiego klubu. Po trzech latach w Częstochowie przenosi się do Sportingu Lizbona. Pozyskanie tego bramkarza można uznać za jeden z lepszych transferów w historii Rakowa. Kwota jaką Portugalczycy zapłacili za niego oscyluje w okolicy 6 milionów, wliczając wszystkie bonusy. Trudno będzie zastąpić taki filar drużyny, lecz patrząc na skład Rakowa, w tym momencie dostępnych jest aż pięciu bramkarzy, włącznie z pozyskanym Klaessonem. Ciekawie zapowiada się walka o miejsce w bramce. Sam Vladan natomiast został bardzo miło pożegnany, ponieważ jego wkład w drużynę był nieoceniony.

Giannis Papanikolaou to kolejny zawodnik, który pożegnał się z „Medalikami” po ostatnim sezonie. Do Rakowa trafił w 2020 roku i przez cztery lata rozegrał 118 spotkań, stając się niezwykle istotnym graczem dla tej drużyny. W ostatnim sezonie brakowało go przez cztery miesiące, gdy musiał przejść operację barku. Wcześniej z konieczności łatał środek obrony, choć to defensywny pomocnik. Kilka razy nawet nosił opaskę kapitana. Związał się trzyletnim kontraktem z Rizesporem. Głośno było również w ostatnich dniach, ponieważ w następnym sezonie w barwach Wisły Kraków występować będzie Łukasz Zwoliński. Latem zespół opuścili również Marcin Cebula (Śląsk Wrocław), Oskar Krzyżak (Pogoń Siedlce), czy Wiktor Długosz (Korona Kielce).

Po ponownym dołączeniu Marka Papszuna ewidentnie widać chęć poukładania drużyny na nowo, ponieważ ostatni sezon mocno zaniepokoił kibiców. Słaby występ na krajowym podwórku sprawił, że „Medaliki” skupią się przede wszystkim na lidze (oraz Pucharze Polski). Brak gry w europejskich pucharach muszą potraktować jako swoją przewagę. Jak przebiegły przygotowania i prace nad składem okaże się już 21 lipca, kiedy to w swoim pierwszym meczu sezonu Raków podejmie typowany do spadku Motor Lublin.

Przewidywania

Marek Papszun doskonale zna miejsce, do którego powrócił. Będzie jednak musiał zdobyć w sobie pokłady nowej motywacji i wykrzesać je znanych w Rakowie zawodników, którzy osiągnęli historycznego mistrza (Fran Tudor, Zoran Arsenić, Władysław Koczerhin, Ben Lederman, Ivi Lopez – on akurat pragnie wrócić z przytupem po kontuzji) w połączeniu z nowymi nabytkami. Trudno przypuszczać, by przyniosło to od razu efekty, ale walka o podium i puchary wydaje się być w zasięgu. Tym bardziej, że nie będzie gry co trzy dni i można wdrożyć intensywność. Nie jest jednak powiedziane, że wszystko potoczy się płynnie i łatwo. Wszak to duże ryzyko Papszuna. Sukcesem będzie podium, naładowanie się i kolejna próba w sezonie 2025/26.

Nasz typ: 3-4 miejsce