Polacy w Serie A. Karuzela transferowa #5

14.05.2020

Włoskie zespoły powoli przygotowują się do wznowienia rozgrywek. Rząd z Półwyspu Apenińskiego wyraził zgodę na treningi grupowe od 18 maja. Władze ligi z kolei chcą, by zmagania wróciły 12 czerwca. Dla niektórych naszych zawodników końcówka sezonu będzie niezwykle istotna w kontekście pozycji w klubie. 

Polacy w Serie A. Karuzela transferowa #4 

Polacy w Serie A. Karuzela transferowa #3

Polacy w Serie A. Karuzela transferowa #2

Polacy w Serie A. Karuzela transferowa #1 

Pozostała nam już tylko analiza trzech polskich zawodników występujących obecnie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Przyglądnęliśmy się sytuacji takich piłkarzy, jak Wojciech Szczęsny, Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński czy Bartłomiej Drągowski.

Przyszedł zatem czas na dwójkę graczy z Sampdorii, a także defensora z Verony, który dwukrotnie w tym sezonie schodził z murawy po obejrzeniu czerwonego kartonika. Mowa oczywiście o Pawle Dawidowiczu. To właśnie od 24-latka rozpoczniemy analizę.

Paweł Dawidowicz – Hellas Verona

Środkowy obrońca w Weronie zameldował się już w 2018 roku. Włoski zespół wypożyczył piłkarza z Benfiki na jeden sezon. W trakcie rozgrywek Serie B sezonu 2018/2019, Dawidowicz był ważnym ogniwem Verony, rozgrywając razem z fazą play-off 33 spotkania w lidze.

Nic dziwnego, że beniaminek Serie A wyraził chęć wykupu Polaka po kampanii. Ostatecznie, Paweł Dawidowicz trafił do Verony na zasadzie definitywnego transferu za kwotę 3,5 miliona euro. Obrońca podpisał z włoskim zespołem trzyletni kontrakt.

Fatalny początek

W najgorszy możliwy sposób Paweł Dawidowicz rozpoczął swoją przygodę w Serie A. 24-latek w trakcie pierwszej kolejki otrzymał czerwoną kartkę już w 13. minucie potyczki. Mimo osłabienia, Verona wywalczyła w tym spotkaniu punkt.

Dawidowicz z pewnością zdawał sobie sprawę, że falstart odbije się na jego pozycji w drużynie. Tak tez się stało. Po zawieszeniu, Polak spędził dwa mecze na ławce rezerwowych. W tych starciach, Veronie nie udało się jednak zdobyć chociażby jednego oczka (były to trudne potyczki z Milanem oraz Juventusem), więc szkoleniowiec Ivan Juric dał szansę Dawidowiczowi w rywalizacji z Udinese.

24-latek nie mógł wywalczyć sobie pewnego miejsca w wyjściowym składzie. Trener Verony stawiał przede wszystkim na trio Rrahmani-Kumbulla-Gunter. W momencie, gdy jeden z nich nie mógł grać, Paweł Dawidowicz meldował się na boisku.

Kolejny kartonik

Szansę od Juricia Polak otrzymał w meczu z Atalantą. Dzięki dwóm bramkom Di Carmine, Verona utrzymywała korzystny wynik na wyjeździe z wyżej notowanym rywalem. Niestety, po raz kolejny swój zespół osłabił Paweł Dawidowicz, który dostał pod koniec spotkania drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za faul. Ostatecznie, Atalanta zdobyła trzy punkty za sprawą trafienia jednego z rywali w 93. minucie potyczki.

W momencie, gdy Dawidowicz miał okazję pokazać trenerowi, iż warto na niego stawiać, Polak ponownie zawiódł całą drużynę, osłabiając kolegów w kluczowym momencie starcia. Sytuacja defensora w klubie zaczęła robić się bardzo nieciekawa.

Wyszło słońce

Mimo kilku wpadek, Paweł Dawidowicz w meczu z Lecce pojawił się w pierwszym składzie. 24-latek w końcu spłacił w części dług, zdobywając swojego premierowego gola w Serie A. Obrońca trafił do siatki po stałym fragmencie gry swojego zespołu.

Do momentu zawieszenia rozgrywek, Paweł Dawidowicz rozegrał jeszcze jedno spotkanie w wyjściowej jedenastce. Rywalizację z Sampdorią, Polak nie będzie jednak najlepiej wspominać. 24-latek sprokurował rzut karny, który wykorzystał Quagliarella. Mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla Sampdorii.

Co dalej?

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż Paweł Dawidowicz jest rezerwowym zawodnikiem Verony. Obecna sytuacja 24-latka sugeruje, iż środkowy obrońca powinien poszukać sobie nowego zespołu w celu regularnej gry w pierwszym składzie.

W praktyce jednak wygląda to nieco inaczej. Wydaje się bowiem kwestią czasu, aż ktoś wykupi Marasha Kumbullę. Z kolei Amir Rrahmani już w styczniu związał się z Napoli, pozostając w Veronie do końca sezonu na zasadzie wypożyczenia. Nie wiadomo także, jaka będzie przyszłość Koraya Guntera, który w zespole także przebywa do finiszu kampanii.

Może zatem zaistnieć sytuacja, w której defensywa Verony podczas rozgrywek 2020/2021 będzie całkowicie przeorganizowana. Przy takim scenariuszu, zawodnik z pewnym doświadczeniem w zespole przyda się trenerowi. Niewykluczone więc, że Paweł Dawidowicz będzie mieć znacznie lepszą pozycję w kolejnym sezonie. Biorąc pod uwagę miejsce Verony w tabeli i pewne utrzymanie, 24-latek powinien skupić się na jak najlepszych występach w celu wywalczenia sobie ważnej roli.

Bartosz Bereszyński – Sampdoria

Nie może Bartosz Bereszyński uznać sezonu 2019/2020 do najbardziej udanych. Powodem nie jest tylko dłuższa przerwa wywołana koronawirusem. 27-latek miał chwile słabszej gry w rozgrywkach, które skutkowały meczami na ławce. Dodatkowo pod koniec ubiegłego roku Polak zmagał się z kontuzją.

Wszystko zaczęło się bez niespodzianki. Sampdoria po dobrej kampanii 2018/2019, która zakończyła się ósmym miejscem w lidze, nie zrobiła zbyt wielu zmian w składzie. Kluczowym transferem był Emil Audero.

Postawa zawodników na starcie nowych rozgrywek znacząco różniła się od występów w ubiegłym sezonie. Zawodzili wszyscy, w tym również Bartosz Bereszyński. Z meczu na mecz, 27-latek spisywał się coraz gorzej. Nic dziwnego, że w końcu Polak usiadł na ławce rezerwowych.

Do niepewnej pozycji w klubie doszła także kontuzja, której nabawił się Bereszyński w trakcie zgrupowania reprezentacji. Uraz kolana wykluczył Bartosza z gry do początku stycznia.

Bereszyński Linetty

Po powrocie z rekonwalescencji, Bartosz Bereszyński odzyskał miejsce w wyjściowym składzie. Obecnie, Polak ma na swoim koncie 17 rozegranych spotkań w tym sezonie Serie A, przy czym każde z nich to mecz od pierwszego gwizdka sędziego.

Ugruntować pozycję

Trudno spodziewać się, by Bartosz Bereszyński po sezonie zmienił klub. Wpływ na ewentualny transfer może mieć tylko spadek Sampdorii. Obecnie zespół z Genui ma zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Nadal zatem nie jest pewna dalsza gra drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przy utrzymaniu, Bereszyński zapewne pozostanie w Sampdorii. Podpisany prawie dwa lata temu kontrakt do 2023 roku był jasnym sygnałem, iż prawy defensor chce większość swojej piłkarskiej kariery spędzić we włoskiej ekipie.

Karol Linetty – Sampdoria

Drugim Polakiem występującym w Sampdorii jest oczywiście Karol Linetty. Podobnie jak Bereszyński, pomocnik przeżywał w trakcie kampanii 2019/2020 różne momenty. Początek rozgrywek nie był dla Linetty’ego udany. Kontuzja uda wykluczyła zawodnika z gry na kilka tygodni. Po powrocie, Karol musiał walczyć o wyjściowy skład.

Dobry okres gry nastąpił w połowie stycznia. Linetty zaliczył genialny występ przeciwko Brescii, strzelając m.in. bramkę.

Do momentu zawieszenia rozgrywek, Karol miał na swoim koncie 17 meczów w Serie A przy czym 12 z nich to spotkania od pierwszej minuty potyczki. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż w niektórych meczach 25-latek pełnił role kapitana.

Tym samym, trudno sobie wyobrazić, by Linetty opuścił w najbliższych miesiącach Sampdorię. Tutaj sytuacja wydaje się identyczna, jak u Bereszyńskiego. Jeżeli zespół spadnie do Serie B, wtedy pojawi się temat transferu. W innym przypadku, Karol powinien kontynuować karierę w obecnej drużynie.


Dwójką Polaków z Sampdorii kończymy serię rozważań o możliwych transferach naszych zawodników z Serie A. Część z nich zapewne poważnie rozważy przeprowadzkę do innego zespołu. Inni natomiast muszą skupić się na odbudowanie pozycji w aktualnej drużynie.