Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

Roksana Ratajczyk: „Moim marzeniem jest zdobycie z Górnikiem dubletu”

Napisane przez Redakcja, 27 maja 2024

Górnik Łęczna na kolejkę przed zakończeniem sezonu ORLEN Ekstraligi zajmuje dopiero siódme miejsce w tabeli. Wynik będący znacznie poniżej oczekiwań to pochodna braku skuteczności i utraty punktów także w starciach ze znacznie słabszymi rywalkami. O sytuacji w klubie z Lubelszczyzny porozmawialiśmy z jedną z jego czołowych piłkarek, Roksaną Ratajczyk.

FutbolNews: – Tak szczerze: gdy wracałaś z Pogoni Szczecin do Górnika Łęczna, nie spodziewałaś się chyba, że na koniec sezonu będzie taka sytuacja w tabeli, jaką mamy teraz?
Roksana Ratajczyk (piłkarka Górnika Łęczna): – Szczerze mówiąc nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Chciałam tutaj wrócić, niezależnie od miejsca w tabeli. Wiadomo, że i my, i klub, i trenerzy – wszyscy mieli większe oczekiwania. Ale taki już jest sport. Czasem trzeba upaść, żeby później w dobrym stylu się podnieść.

– Wracałaś do Łęcznej, bo chciałaś być w klubie lepiej zorganizowanym?
– Wróciłam, ponieważ dobrze się tu czułam. Odpowiadało mi miasto, klub, ludzie związani z klubem. Nie ukrywam, że rok w Szczecinie był dla mnie męczący. Odwykłam mieszkać w dużym mieście. To było dla mnie przytłaczające. Tu wszystko mam na miejscu, korków brak, więcej spokoju. Mogę skupić się na graniu i trenowaniu. Żeby było jasne: Pogoni jako klubowi nie mam nic do zarzucenia. Bardzo dobrze wspominam ten krótki czas, który tam spędziłam.

– Czyli, jak rozumiem, uważasz Łęczną za wygodniejsze miejsce do życia niż Szczecin?
– Zdecydowanie tak. Chyba po prostu lubię mniejsze miasta, w których nie tracę czasu na dojazdy.

– Czy to oznacza, że piłka nożna nie jest w twoim życiu na pierwszym miejscu?
– Nie chcę, żeby to wybrzmiało w ten sposób. Piłka nożna jest dla mnie numerem jeden. Wiadomo, że są inne, równie ważne rzeczy. Wróciłam tu przede wszystkim po to, żeby trenować. Ale chcę czerpać z tego trenowania i grania jak najwięcej radości.

– Przejdę więc brutalnie do kwestii boiskowych. Czego zabrakło Górnikowi w rundzie wiosennej?
– Przede wszystkim skuteczności. Wiosną strzeliłyśmy znacznie mniej niż jesienią. To aspekt, nad którym musimy zdecydowanie popracować. Bo w innych elementach mam wrażenie, że jest dobrze. To zdecydowanie inny Górnik niż kilka miesięcy temu. Nasza gra nie jest już chaotyczna, stwarzamy dużo sytuacji. Nie potrafimy ich jednak wykorzystywać.

– To przekłada się na wyniki w meczach z zespołami w teorii słabszymi. Na wiosnę przegrałyście ze Stomilankami, zremisowałyście z Pogonią Tczew.
– Nie ma znaczenia, czy przeciwnik jest z dołu, czy z góry tabeli. Tak samo jak z Pogonią Tczew, gdzie powinnyśmy zdobyć kilka bramek już w pierwszej połowie, miałyśmy swoje szanse też choćby z Pogonią Szczecin. Była sytuacja sam na sam, słupek, poprzeczka. Wtedy też powinnyśmy wygrać albo co najmniej zremisować. Przegrałyśmy. Podobnie z Czarnymi Sosnowiec: niestrzelony karny, niewykorzystane sytuacje sam na sam. Traciłyśmy punkty na własne życzenie.

– A przed rundą wiosenną myślę, że były spore nadzieje nawet na medal?
– Jasne, wiara była. Właściwie nadal jest – chociaż na jakiś awans w tabeli (Górnik może jeszcze maksymalnie wskoczyć na 6. pozycję, ponieważ na kolejkę przed końcem ma trzy punkty straty do Śląska, lecz lepszy bilans bezpośredni przyp. red.). Nastawienie od początku rundy było bardzo dobre. Widziałyśmy, że nasza gra wygląda coraz lepiej, dobrze czułyśmy się ze sobą na boisku. Zabrakło, no właśnie, wracamy do głównego aspektu: skuteczności. A to klucz do wygrywania.

– Czy jeśli zakończycie sezon na siódmym miejscu w tabeli ORLEN Ekstraligi, uznacie to za porażkę?
– Każde miejsce poza podium to dla nas porażka. Przestałyśmy patrzeć już w tabelę. Chcemy dograć ligę, zakończyć to zwycięsko i czekać na kolejny okres przygotowawczy, nowe rozgrywki, które na pewno pójdą już lepiej. Limit pecha na kilka kolejnych lat wykorzystałyśmy w tym sezonie.

– Po początku tej rozmowy wnioskuję, że zostajesz w Górniku na kolejne lata.
– Na pewno na następny sezon.

– Widzisz w tej drużynie potencjał, żeby wrócić do walki nie tylko o podium, ale o mistrzostwo Polski?
– Widzę tu ogromny potencjał. Odkąd zmienił się nasz trener, zmieniło się nasze codzienne funkcjonowanie. Trenujemy znacznie ciężej i to powoli oddaje. Dobrze się czujemy ze sobą, potrafimy grać w różnych systemach, stwarzamy sporo sytuacji. Gdybyśmy wykorzystały wszystkie stuprocentowe okazje, które zmarnowałyśmy w tym sezonie, na spokojnie mogłybyśmy bić się o mistrzostwo.

– To polepszyć tylko skuteczność i za rok bijecie się o mistrza?
– Taki jest plan. Moim marzeniem jest zdobycie z Górnikiem dubletu i jak najbardziej uważam, że tę drużynę na to stać. Popracujemy nad finalizacją, będziemy wykorzystywać stuprocentowe sytuacje i będziemy w przyszłym sezonie w czubie tabeli.

Materiał powstał we współpracy z ORLEN

Oto inne nasze wywiady z cyklu „Prosto z kobiecej murawy”:

  1. Wiktoria Skrzypińska
  2. Aleksandra Nieciąg
  3. Wiktoria Zieniewicz
  4. Kamila Czudecka
  5. Daria Kurzawa
  6. Dżesika Jaszek
  7. Angelika Kołodziejek
  8. Tomasz Borkowski