Słynne drużyny EURO: Grecja 2004

24.04.2024

EURO 2004 to miał być początek wielkiej kariery Cristiano Ronaldo. Młody wówczas Portugalczyk przeżył jedno z największych rozczarowań, a Europa obserwowała jego młodziutką twarz zalaną łzami. Oto kolejny z cyklu „Słynne drużyny EURO”. Grecja sprawiła wielką sensację, wygrywając EURO 2004, które rozgrywane było w Portugalii. Triumf drużyny prowadzonej przez Otto Rehhagela był jedną z największych niespodzianek w historii futbolu, a zdaniem wielu kibiców może i największą. 

Porażka w sparingu z… Polską

W eliminacjach do turnieju Grecy trafili do grupy F z: Hiszpanią, Ukrainą, Armenią i Irlandia Północną. Mocnymi faworytami byli Hiszpanie, którzy chcieli jak najszybciej zapomnieć o niepowodzeniu w Korei i Japonii. „La Furja Roja” odpadła z mundialu w ćwierćfinale po przegranych karnych z Koreą Południową (pamiętamy jednak, że na ogromnym „wałku”). Ku zaskoczeniu wszystkich „Piraci” zajęli pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej i bezpośrednio awansowali do finałów EURO 2004.

Zaczęli te kwalifikacje od dwóch porażek – z Hiszpanią i Ukrainą. Potem już wszystkie mecze do końca wygrali. Ulubiony wynik? Oczywiście, że 1:0. W taki sposób ograli Ukrainę, Irlandię Północną, Hiszpanię i Armenię. Ten wynik upodobali sobie także na EURO 2004. Mało strzelali i mało tracili, ich bilans w eliminacjach to 8:4. Był tylko dwie ekipy, które gwarantowały w meczach mniej bramek (Estonia – 10, Irlandia Północna – osiem). Dla drużyny prowadzonej wtenczas przez Otto Rehhagela to był powrót na europejski czempionat po 24 latach. Wtedy na EURO 1980 odpadli w fazie grupowej, przegrywając wszystkie mecze (grało wówczas osiem krajów).

Mimo awansu drużyna była krytykowana za preferowany styl i za te zaledwie osiem zdobytych bramek. Mniej zdobyły tylko takie reprezentacje: Islandia, Słowacja, Macedonia i Polska. Nasza kadra sprawdziła formę Greków przed turniejem w meczu towarzyskim. Co ciekawe, wygraliśmy tamten mecz 1:0 po samobóju, którego strzelił Michalis Kapsis. Ten mecz utwierdzał ekspertów w przekonaniu, że Grecją nie ma się co przejmować, bo będzie na turnieju dostarczycielem punktów.

Grecja nie miała gwiazdorskiego składu

Grecja nigdy nie miała w swej historii piłkarza o statusie wielkiej gwiazdy. Na EURO 2004 kadra była stworzona z zawodników głównie grających w rodzimej ekstraklasie. Tylko np. Demis Nikolaidis grał wtedy w Atletico Madryt, Karagounis w Interze Mediolan, będąc jednak absolutnym rezerwowym (zaledwie 300 minut rozegranych w Serie A), czy też Angelos Charisteas w Werderze Brema. To właśnie ten ostatni stał się największą gwiazdą mistrzostw Europy, a w klubie w Niemczech pełnił rolę rezerwowego. We wrześniu stracił miejsce w składzie i w ataku grali Ivan Klasnić z Ailtonem, a on zwykle któregoś z nich zmieniał. Jechał na turniej z zaledwie czterema bramkami w Bundeslidze i dwiema w Pucharze Niemiec. Połowę całego tego dorobku ustrzelił potem na EURO.

Trener Rehhagel stworzył przede wszystkim silny kolektyw. W bramce jak kot poruszał się Andonios Nikopolidis. Linię obrony, trzymali chociażby Trainos Dellas i Jeorjos Seitaridis. Kapitanem w linii pomocy był niezwykle doświadczony Teodoros Zagorakis. Później znalazł się on na piątym miejscu w głosowaniu na Złotą Piłkę za 2004 rok. Zdobył 44 punkty i wyprzedzili go tylko: Thierry Henry, Ronaldinho, Deco i Andrij Szewczenko. Za strzelanie bramek odpowiadał Angelos Charisteas. Największą gwiazdą Greków był ich trener – Otto Rehhagel. 66-letni wówczas Niemiec, zanim trafił do Grecji, wygrał dwukrotnie Bundesligę i Puchar Zdobywców Pucharów z Werderem Brema. W 1998 roku z Kaiserslautern wygrał ligę, choć Ci byli wtedy beniaminkiem. Podobnych cudów niemiecki szkoleniowiec miał dokonać z reprezentacją Grecji.

Sam trener, jak i jego podopieczni jechali bez wielkich przekonań do Portugalii. Wasilis Tsiartas mówił wtedy tak: – Przed Euro naszym celem było wygranie chociaż jednego meczu. Tylko jednego. To byłoby uznane za nasz wielki sukces.

Słynne drużyny EURO – piękna bajka

To miał być wielki czas Portugalii. Turniej rozgrywany u siebie, świetna kadra naszpikowana gwiazdami z młodym i perspektywicznym wówczas Cristiano Ronaldo, przygotowane specjalnie na tę okazję stadiony, które po EURO trudno było utrzymać (skąd my to znamy). Już na samym początku jednak Portugalia została zgaszona przez Greków. Obie reprezentacje zagrały w meczu otwarcia na Estadio do Dragao w Porto. Już wtedy Grecy sprawili niespodziankę. Dzięki bramkom Angelosa Basinasa i Georgiosa Karagounisa udało się ograć gospodarzy 2:1. Honorowego gola zdobył dla Portugalii Cristiano Ronaldo. To był pierwszy w historii wygrany mecz Greków na mistrzostwach.

W drugim meczu grupowym przeciwnikiem była Hiszpania. Ci długo prowadzili po golu Fernando Morientesa. W 66. minucie wyrównał niezawodny wtedy Angelos Charisteas. Niespodziewanie po tym meczu Grecja była na pierwszym miejscu w grupie A. Aby awansować do fazy pucharowej, wystarczył remis w następnym spotkaniu z Rosją. Tutaj jednak niespodziewanie to „Sborna” wygrała 2:1. Było blisko, by Grecy odpali z turnieju. Uratował ich tylko korzystniejszy bilans bramkowy niż u Hiszpanów. Koniec końców to Grecja i Portugalia awansowały do dalszych gier.

W ćwierćfinale czekali już obrońcy tytułu Francuzi. Z kadry, która zdobywała cztery lata wcześniej puchar im. Henry Delanuaya, pozostało 10 zawodników z Zidanem i Henrym na czele. Nawet oni nie dali rady wtedy pokonać Grecji. Bramka Angelosa Charisteasa dała sensacyjny awans do półfinału Grekom.

Srebrny gol

Półfinał zapowiadał się wtedy smakowicie. W nim Grecja zmierzyła się z Czechami. To właśnie nasi południowi sąsiedzi byli uważani za najlepiej grająca kadrę na turnieju. Młodzi i gniewni wtedy Petr Cech i Milan Baros wspierani byli przez doświadczonych Pavela Nedveda czy Jana Kollera. Nawet oni nie sprostali zadaniu, by wyeliminować Grecję. Poza tym nedved zszedł w 40. minucie z powodu kontuzji i to zabiło ich pewność siebie. Z nim na boisku w pierwszej połowie dominowali. Świetną okazję miał Marek Yankulovski, w poprzeczkę zasadził Tomas Rosicky.

Grekom udało się dojechać do dogrywki, gdzie z kolei to oni stworzyli więcej szans i byli bliżsi zwycięstwa. Pamiętacie zasadę srebrnej bramki? Obowiązywała ona bardzo krótko – w latach 2002-2004. Chodziło o to, by nie „zabijać meczu” złotym golem, który go całkowicie kończył. Przy zasadzie srebrnej bramki zespół miał jeszcze szansę na odpowiedź do końca pierwszej połowy dogrywki, czyli zatem jeżeli bramka padła przykładowo w 100. minucie, a rywal nie odpowiedział, to kończyliśmy mecz po 15 dodatkowych minutach. I właśnie najsłynniejszą srebrną bramkę w historii zdobył Traianos Dellas w doliczonym czasie pierwszej części dogrywki. Nie było już czasu na odpowiedź. Grecy w finale!

Trener Greków nie mógł uwierzyć w to, co się działo:

– Ta bajka dalej trwa. To nieprawdopodobne, czego dokonaliśmy. To prawdziwy cud. Czesi byli lepsi technicznie, ale zaangażowanie było po naszej stronie. Nie mieliśmy nic do stracenia. Pracowaliśmy na ten sukces przez trzy lata, krok po kroku. Podjęliśmy kilka słusznych decyzji i one przyniosą nam teraz profity.

Cud w Lizbonie

Finał rozgrywany był, na Estadio da Luz w Lizbonie. Zagrały w nim Portugalia i Grecja. Gospodarze mieli trudniejszą przeprawę w drodze do finału. Po drodze Ronaldo i spółka pokonali w ćwierćfinale po dramatycznym konkursie rzutów karnych Anglię, gdy Ricardo zdjął rękawicę i obronił strzał Dariusa Vassella, a potem sam strzelił swojego karnego. W półfinale odprawieni zostali mocni Holendrzy. W zasadzie nic nie mogło już przeszkodzić, by kadra prowadzona wtedy przez Luisa Felipe Scolariego sięgnęła po tytuł. Ricardo Carvalho, Deco, Luis Figo, Cristiano Ronaldo, Maniche, Pauleta… faworyt był jasny i oczywisty.

Grecja przez cały turniej sprawiała psikusy. Portugalczycy jednak zarzekali się, że nie popełnią tych samych błędów, co w meczu otwarcia. Goście po świetnym meczu spacyfikowali rywala. Bramka w 57. minucie strzelona przez Angelosa Charisteasa wplątała w rozpacz cały naród. Do dziś pamiętamy, jak Cristiano Ronaldo rozpłakał się po meczu jak dziecko.

Sensacja stała się faktem. Grecja została mistrzem Europy w piłce nożnej. Gospodarze pokonani na własnym terenie. Trener mistrzowskiej ekipy po meczu mówił tak: –To fantastyczny dzień dla greckiego futbolu i w ogóle piłki nożnej w Europie. Reprezentacja Grecji dopisała wspaniały rozdział do historii sportu w swoim kraju.

Otto Rehhagel po raz kolejny przeszedł do historii. Został pierwszym trenerem, który wygrał mistrzostwo Europy z krajem, z którego nie pochodził. Niemiec w stosunku do eliminacji nie zmienił za wiele. Krytykowany przez ekspertów styl gry się sprawdził. Grecja przez cały turniej straciła tylko cztery gole (wszystkie w fazie grupowej). W finale jeden celny strzał i to po rzucie rożnym zapewnił wygraną. Wyniki Greków w fazie grupowej wyglądały następująco:

  • 1:0 z Francją
  • 1:0 z Czechami (po dogrywce)
  • 1:0 z Portugalią

Trzeba przyznać, że mieli doświadczenie z eliminacji, by właśnie w taki sposób rozstrzygać spotkania! Skupiona defensywa, kolektyw, trochę szczęścia, stałe fragmenty, zabójcza skuteczność i głowa Angelosa Charisteasa – to przepis na mistrzostwo Europy 2004. Aż czterech Greków zdobyło potem punkty w głosowaniu na Złotą Piłkę. Oprócz fantastycznego wyniku kapitana Zagorakisa, byli to jeszcze: Angelos Charisteas (15 punktów; 11. miejsce), Traianos Dellas (pięć punktów; 17. miejsce) oraz Antonios Nikopolidis (dwa punkty; 24. miejsce). W kategorii słynne drużyny EURO Grecy są w absolutnej czołówce, bo wszyscy pamiętają tę historię.

Jednorazowy wyskok

Zwykle jest tak, że drużyna która osiągnęła sukces, stara się utrzymać na szczycie. Zawodnicy po udanych rozgrywkach zmieniają kluby na mocniejsze. EURO 2004 to był jednak jednorazowy wyskok w wykonaniu Grecji. Najlepszy strzelec kadry Angelos Charisteas po turnieju nie potrafił się odnaleźć w takich klubach jak np. Ajax, Bayer Leverkusen czy też Schalke. Kilku innych członków tej reprezentacji zakończyło grę w kadrze po turnieju. Inni nie potrafili wnieść się na wyżyny w późniejszych latach. Owszem, Grecja długo plasowała się w czołówce rankingu FIFA – w 2008 roku zajmowała nawet bardzo wysokie 8. miejsce.

Grecja razem z Otto Rehhagelem zagrała jeszcze na EURO 2008 i mundialu w 2010 roku. Tam jednak dość szybko odpadała po fazie grupowej. Mimo wszystko dziś wróciłaby do tamtych czasów, ponieważ nie pojedzie już na piąty wielki turniej z rzędu. Po tym okresie była jeszcze nadzieja na dobre wyniki. Fernando Santos prowadził tę reprezentację do ćwierćfinału Euro 2012 i 1/8 finału na mistrzostwach świata w Brazylii w 2014 roku. Jak się później okazało, to był ostatni raz kiedy widzieliśmy Grecję na wielkim turnieju. W eliminacjach do Euro 2024 drużyna odpadła w finale baraży. Tam po rzutach karnych sensacyjnie lepsi okazali się Gruzini.

A oto inne stworzone przez nas ekipy z cyklu „słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992