(nie)Porządek musi być czyli jak Niemcy dbają o bezpieczeństwo podczas EURO 2024

10.07.2024

Tegoroczne mistrzostwa Europy, które organizują Niemcy zbierają wiele niepochlebnych opinii na temat poziomu nie tylko meczów, ale i poziomu organizacji na stadionach oraz poza nimi. Mocno krytykowany jest poziom bezpieczeństwa na stadionach.

Po co są stewardzi?

W założeniu za bezpieczeństwo na stadionach mają odpowiadać stewardzi. I chodzi o różne typy bezpieczeństwa, bo mają oni za zadanie m.in. sterować przepływem ludzi wewnątrz stadionu, informowaniem o drodze do określonych punktów czy wreszcie o reagowaniu na różnego rodzaju incydenty z udziałem kibiców.

I właśnie ten aspekt jest najbardziej krytykowany podczas tegorocznego EURO. Oni sobie po prostu nie radzą. Regularnie na boisko wbiegają kibice, którzy nie są zatrzymywani przez odpowiednie służby przed wtargnięciem na murawę. Następnie rozpoczyna się wielka, żenująca gonitwa. Niechlubny rekord padł podczas spotkania Portugalia – Turcja kiedy to aż sześciu (!) kibiców dostało się na murawę.

Niemcy mają potworne szczęście, że byli to tylko niegroźni ludzie, głównie w młodym wieku, którzy jedyne czego chcieli to zdjęcie ze swoim idolem. Pierwszy „pitch invader” to małe dziecko ubrane w czerwoną koszulkę. Jego odwagę docenił CR7 i bardzo ciepło go przyjął. Poczekał, aż chłopak do niego dotrze, uśmiechnął się, wyciągnął ręce. Grę kilkukrotnie przerywano, bo fani przedostawali się na murawę. Cristiano Ronaldo nie był z tego faktu zadowolony. Jeden z kibiców w bardzo nieelegancki sposób chwycił go za szyję, naruszył jego nietykalność, żeby tylko wykonać fotografię. Stewardzi zareagowali szybciej i bardziej fizycznie go z murawy usunęli. Ronaldo oparł się o biodra, był ewidentnie wściekły.

Niemcy zawiedli

Tuż po końcowym gwizdku doszło do kolejnej karygodnej sytuacji z udziałem stewarda. Jeden z nich pędząc w kierunku kolejnego kibica, który zdołał przedostać się na boisko przez ochronę poślizgnął się i z pełnym impetem wpadł w Gonçalo Ramosa. Napastnik reprezentacji Portugalii z bólem zszedł do szatni.

– To niepokojące, ponieważ dzisiaj mieliśmy szczęście, że intencje fanów były dobre. Wszyscy kochamy fanów, którzy rozpoznają wielkie gwiazdy i wielkie ikony. Wszyscy się z tym zgadzamy. Ale są bardzo, bardzo trudne momenty, jeśli intencje są błędne – gracze są narażeni i musimy na to uważać. Nie sądzę, że coś takiego powinno się dziać na boisku piłkarskim. Jest dużo zabezpieczeń i dużo ochrony, ale coś takiego nie powinno mieć miejsca. I prawdopodobnie powinniśmy przekazać fanom wiadomość, że to nie jest właściwa droga – powiedział po spotkaniu zdenerwowany selekcjoner reprezentacji Portugalii Roberto Martinez.

Świadkami takiej samej sytuacji byliśmy w meczu Hiszpania – Francja. Ponownie jeden ze stewardów wpadł w zawodnika próbując zatrzymać kibica. Tym razem wyglądało to jeszcze groźniej. Kapitan reprezentacji Hiszpanii z ogromnym grymasem na twarzy utykając udał się do szatni.

Napastnik Atletico Madryt dzień po meczu całą sytuację obrócił w żart. Zapytany przez jednego z dziennikarzy o sytuację, która wydarzyła się po meczu stwierdził krótko „żółta kartka i gramy dalej”. Humory dopisują, ale niewiele brakowało i nikomu nie byłoby do śmiechu. Co gdyby napastnik rzeczywiście doznał urazu, który wykluczyłby go z finału EURO? Kto poniósłby konsekwencje? Niemcy? Czy może tylko Hiszpania, która straciłaby swojego kapitana?

UEFA nakłada kary, ale co z tego?

UEFA nałożyła kary za różne zachowania kibiców. Aż 21 krajów na 24 otrzymało napomnienia. Gospodarzom turnieju oberwało się zdecydowanie za brak odpowiedniej ochrony, szczególnie podczas spotkań Portugalii. Jednak zachowania kibiców nie są jedynymi błędami jakie w organizacji turnieju poczynili Niemcy.

Jak mówi Jakub Białek z „weszlo.com” problem jest również z organizacją parkingów. Organizatorzy zamykają parkingi i zmuszają kibiców do dostania się na stadiony za pomocą pociągów. Ci, którzy chcą jednak wybrać się na mecz własnym transportem muszą kombinować i szukać miejsc parkingowych oddalonych o spore odległości od stadionów. Ponadto – z pociągami też jest problem.

Od samego początku tego turnieju wprowadzane są rozwiązania, które mają ograniczyć negatywny wpływ na środowisko. Jednym z takich zaleceń jest zrezygnowanie z samolotów na rzecz pociągów. Opóźnienia, odwołane kursy to niemalże codzienność dla obecnych na turnieju w Niemczech. Chociażby wczoraj – Holendrzy musieli skorzystać z samolotu po tym jak ich pociąg został odwołany. Tym samym „Oranje” stracili szansę na odbycie jednostki treningowej na stadionie w Dortmundzie.

Problemów jest o wiele, wiele więcej. Chociażby z płatnościami kartą czy ogólnym bezpieczeństwem na ulicach. To nie tak miało wyglądać. Niemcy mieli być „pewniakiem” do organizacji turnieju, który z pewnością podoła. Czy rzeczywiście udźwignęli temat? Jest źle. Mogło być gorzej. Niemcy po prostu mają szczęście.

fot. screen TVP Sport

Coś dla sentymentalnych! Oto cykl pod tytułem: „Słynne drużyny EURO” o reprezentacjach, które zasłynęły na tym turnieju w przeszłości: