„Piknik” na meczu FC Barcelony

Spotkanie FC Barcelony z Valencią, które kończyło 33. kolejkę La Liga, miał dramatyczny przebieg. Podopieczni Xaviego wygrali 4:2 dzięki trzem golom Roberta Lewandowskiego. Po meczu pojawiło się sporo negatywnych głosów na temat tego co działo się na trybunach. Atmosfera na Monjuic pozostawia jednak wiele do życzenia.

Dlaczego Barcelonie zależy na wysokiej frekwencji?

„Duma Katalonii” w sezonie 2023/2024 z racji przebudowy stadionu Spotify Camp Nou występuje na stadionie Estadi Olímpic Lluís Companys. Według projektu wyremontowane zostaną dwa dolne piętra trybun, a trzecia będzie wybudowane od nowa. Po zakończeniu prac pojemność obiektu zwiększy się z 99 tysięcy do 105 tysięcy widzów. Szacuje się, że całkowita wartość inwestycji może wynieść nawet 1,5 mld euro.

Stadion Olimpijski na wzgórzu Montjuic nie ma takiej magii jak legendarne Camp Nou. Jakże to wymowne, że frekwencja na pierwszym domowym meczu Barcy na tym obiekcie wyniosła zaledwie 39 tysięcy kibiców. Pojemność obiektu to blisko 60 tysięcy. Klub robi, co może, by przyciągać jak najwięcej fanów na trybuny. Jest to potrzebne szczególnie teraz, gdy Barca wciąż mierzy się z wieloma kłopotami. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów na etapie ćwierćfinału wiązało się z utratą potencjalnych 50 milionów euro za udział w nowych klubowych mistrzostwach świata.

Socios FC Barcelony poirytowani

Seient Lliure to możliwość zwalniania przez socios biletów na poszczególne mecze i odzyskania maksymalnie 95% średniej kwoty wyliczonej na podstawie całkowitego przychodu klubu z biletów na dane spotkanie. Taki kibic z całą pewnością otrzyma pieniądze, jeśli zwolni miejsce przynajmniej 10 dni przed meczem. Podczas gdy kibic, który nie przyjdzie na co najmniej 10 spotkań w sezonie i nie zwolni miejsca, będzie musiał liczyć się z tzw. odwrotnym Seient Lliure.

A zatem w takim przypadku bilet na mecz trafia automatycznie do ogólnej sprzedaży. Takie kategoryczne działania władz Barcelony w kwestii wejściówek wiążą się z dużym zainteresowaniem turystów, którzy przybywając do stolicy Katalonii, chcą zobaczyć piłkarskie widowisko. Jednak zagorzałym „culés” nie do końca się to podoba.

Jeden z najbardziej znanych polskich socios FC Barcelony Michał Gajdek nie krył niezadowolenia z postawy części kibiców na poniedziałkowym meczu. Zżymał się na to, że fani bawili się znakomicie, gdy drużyna miała spore problemy. Istotnie, zgromadzeni na stadionie robili meksykańską falę i skandowali nazwisko Xaviego Hernandeza. Tymczasem zespół nie radził sobie na placu gry. Reakcje publiczności przypominały euforię po zdobyciu ważnego trofeum. Było to dość kuriozalne.

Żeby zwrócić uwagę na to, że nie było to „typowo polskie” narzekanie, wklejamy poniżej wymowny filmik z platformy X opatrzony dosadnym komentarzem:

80 minuta, remis z Valencią grającą przez większość meczu w dziesiątkę i rozentuzjazmowana publiczność… Widać, że atmosfera jest piknikowa, a pewnie znaczna część kibiców, nad czym można ubolewać, nie jest zainteresowana tym, czy drużyna FC Barcelony wygra ten mecz. Stali fani mogą pewnie być rozczarowani, że na trybunach jest coraz więcej laików.

fot. screen Twitter/Lluís Bou Morera

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016