Przewodnik po EURO 2024: Belgia

23.05.2024
Ostatnia aktualizacja 28 maja, 2024 o 14:32

Belgia już wie, że powoli przemija się złote pokolenie z Kevinem de Bruyne, Edenem Hazardem, Romelu Lukaku, Tobym Alderweireldem, Nacerem Chadlim, Axelem Witselem czy Driesem Mertensem. Części z nich w kadrze już nie ma, bo zrezygnowali. Są za to młodsi i głodni pokazania swoich umiejętności – Jeremy Doku, Charles De Ketelaere czy Amadou Onana. 

Eliminacje reprezentacji Belgii

Belgia to jedna z sześciu drużyn, które nie przegrały w eliminacjach do mistrzostw Europy, a wcale znowu takiej łatwej i banalnej grupy nie miała. Musiała zmierzyć się z bardzo groźną Austrią pod wodzą Ralfa Rangnicka oraz grającymi regularnie w wielkich imprezach Szwedami, którym jednak futbol przy graniu przestarzałym 4-4-2 trochę uciekł. Było to widać w pierwszym spotkaniu, w którym nadspodziewanie łatwo Belgowie wywalczyli trzy punkty i to na wyjeździe w Solnej. Hat-trick Romelu Lukaku pogrążył Szwedów, a ponad cztery razy większy współczynnik expected goals pokazał, że jakość stworzonych sytuacji była zdecydowanie po stronie gości.

Dwóm słabszym reprezentacjom – Estonii oraz Azerbejdżanowi wrzucili do worka piątkę. Azerów to zmietli z powierzchni ziemi nie pozwalając im praktycznie wychodzić z połowy. Pokazali tym samym w jaki sposób należy grać z takimi dużo gorszymi rywalami – od początku do końca narzucić swój styl gry i chcieć im wtłuc jak najwięcej. Po pierwszej części gry z Azerbejdżanem było już 4:0, a z Estonią po 18 minutach 2:0. Podopieczni Domenico Tedesco bardzo lubią sobie ustawić spotkanie już na początku i później je spokojnie kontrolować.

Wystarczy spojrzeć na liczbę bramek w eliminacjach zdobytych w pierwszych połowach, które dały Belgom prowadzenie 1:0. Dwukrotnie musieli gonić wynik, ale tych słabszych rywali szybko napoczynali. Romelu Lukaku został królem strzelców eliminacji, bo zdobył 14 bramek. Był to czteropak, hat-trick i dwa dublety i trzy pojedyncze bramki. Snajper AS Romy tylko w jednym nie wpisał się na listę strzelców. Belgia zagrała osiem spotkań w grupie i z palcem w nosie dostała się na EURO, gdyż trzecia Szwecja zdobyła zaledwie 10 punktów, a więc o 10 mniej. A oto pełny komplet wyników:

  • 3:0 ze Szwecją
  • 1:1 z Austrią
  • 3:0 z Estonią
  • 1:0 z Azerbejdżanem
  • 5:0 z Estonią
  • 3:2 z Austrią
  • 1:1 ze Szwecją
  • 5:0 z Azerbejdżanem

Trener reprezentacji Belgii

Długo, bo przez ponad sześć lat reprezentację prowadził Roberto Martinez. Formuła się jednak wyczerpała, a trenerowi zarzucano, że nie potrafi kompletnie zrobić zmiany pokoleniowej i zbytnio przywiązuje się do nazwisk piłkarzy, którzy wywalczyli brąz na mistrzostwach świata w 2018 roku. Stawali się oni coraz starsi, a Martinez niechętnie wprowadzał do zespołu młodych. A nawet jeśli to robił, to czuli się oni nieswojo przy starych wygach. Taki Jeremy Doku był raczej odstępstwem od reguły, a nie jakimś trendem stawiania na nastolatków. Dlatego też wziął się za to Domenico Tedesco.

Wybór ten był dość niespodziewany, bo przecież trener ten dopiero co zaliczył wtopę w RB Lipsk, ale w Belgii machnęli na to ręką. W końcu wcześniej też dali pracę Martinezowi, który bardzo gubił się już w końcowej pracy w Evertonie, a jego zespół zamiast iść w górę, to stawał się coraz słabszy i słabszy. Tedesco krótko jest selekcjonerem, bowiem dopiero od tych eliminacji i pierwszego spotkania ze Szwecją. Może się poszczycić tym, że z bilansem 8-4-0 jest do tej pory niepokonany.

Od razu zabrał się za to, by dać szansę młodszym piłkarzom jak Arthur Theate z Rennes czy Amadou Onana z Evertonu. Z ławki w sparingu z Niemcami (jego drugi mecz na stanowisku) wpuścił też urodzonego w 2004 roku Romeo Lavię oraz w 2003 roku Johana Bakayoko. Na czerwcowe zgrupowanie z kolei powołanie dostał Ameen Al-Dakhil – stoper Burnley. Wszedł na boisko jako rezerwowy z Austrią, wszedł też z Estonią. Nie była to może od razu wielka rewolucja, ale zwrócenie uwagi na to, że dobrze przejrzał całe młode wojsko i przede wszystkim, że czas odejść od gry za zasługi. Na mistrzostwach w Katarze głośno było o słowach KDB, który po porażce z Marokiem powiedział, że kadra jest za stara, żeby wygrać tytuł. Na to odpowiedział mu… Jan Vertonghen, który zapytał, czy jest też za stara w formacji ofensywnej, że tak kiepsko atakuje.

Kadra reprezentacji Belgii

Bramkarze: Koen Casteels (Wolfsburg), Thomas Kaminski (Luton Town), Mats Sels (Nottingham Forest),

Obrońcy: Timothy Castagne (Fulham), Maxim De Cuyper (Club Brugge), Zeno Debast (Anderlecht), Wout Faes (Leicester), Thomas Meunier (Trabzonspor), Arthur Theate (Stade Rennais), Jan Vertonghen (Anderlecht),

Pomocnicy: Yannick Carrasco (Al-Shabab), Kevin De Bruyne (Manchester City), Orel Mangala (Olympique Lyon), Amadou Onana (Everton), Youri Tielemans (Aston Villa), Aster Vranckx (Wolfsburg), Arthur Vermeeren, Axel Witsel (obaj Atlético),

Napastnicy: Johan Bakayoko (PSV Eindhoven), Charles De Ketelaere (Atalanta/AC Milan), Jeremy Doku (Manchester City), Romelu Lukaku (AS Roma/Chelsea), Dodi Lukébakio (Sevilla), Loïs Openda (RB Lipsk), Leandro Trossard (Arsenal)

Courtois jest w konflikcie z Tedesco. W sierpniu bramkarz zerwał więzadła krzyżowe i stracił prawie cały sezon. Od razu powiedział, że nie da rady się wyrobić ze zdrowiem na mistrzostwa Europy. W połowie kwietnia wrócił jednak do treningów. Skąd ten konflikt? Pod nieobecność stałego kapitana Kevina De Bruyne’a spodziewał się założyć opaskę kapitańską podczas meczu Belgia – Austria w ramach eliminacji do EURO 2024. Tedesco zdecydował się jednak oddać ją Romelu Lukaku. Podczas marcowego zgrupowania 2024s Tedesco powiedział: – Zakomunikował nam wszystko bardzo jasno. To było uczciwe z jego strony, bo mogliśmy wszystko zaplanować z wyprzedzeniem. Nie sądzę, by w tej sprawie pojawiły się nowe informacje. A próbowaliśmy wszystkiego. Co zrobił Courtois? Wstawił pod spodem tej wypowiedzi zdjęcie emotki z… długim nosem, określając selekcjonera kłamcą.

Domenico Tedesco ma swoją żelazną czwórkę defensorów i jeżeli tylko zdrowie pozwoli, to nie powinno być w składzie żadnych przetasowań. To jest najbardziej pewne zestawienie spośród wszystkich formacji. 8/8 meczów w eliminacjach zaliczyli – prawy obrońca Timothy Castagne, stoper Wout Faes oraz lewy obrońca Arthur Theate z Rennes. Faes zagrał nawet 720 na 720 minut. Z tym ostatnim jest dość ciekawa sprawa, bo wymyślił go sobie na boku selekcjoner, choć ten w klubie gra zwykle jako stoper i to nie w trójce, a w dwójce. Jan Vertonghen ostał się ze starego pokolenia. 37-latek jest kapitanem Anderlechtu, zdobył z tym klubem mistrzostwo Belgii, na które czekali siedem lat. Stoper jest jednak w końcówce sezonu kontuzjowany.

W środku pola pewny plac powinien mieć Youri Tielemans. Zwłaszcza, że też wreszcie w końcówce sezonu w Aston Villi zaczął się spisywać lepiej. Są też wspomniany już Onana, ale i Orel Mangala z Lyonu, który miał w kadrze raptem dwa mecze, zanim postawił na niego Tedesco. Teraz ma 15. Atak to oczywiście Romelu Lukaku, zdobywca 21 bramek w tym sezonie dla Romy i król strzelców eliminacji. To filar tej reprezentacji. Jeżeli zdrowy będzie Kevin De Bruyne, to powinien zadbać o serwis. W eliminacjach zagrał jedynie 90 minut ze Szwecją.

Największa gwiazda reprezentacji Belgii

Jeżeli tylko jest zdrowy, to pierwszy kapitan i dyrygent – Kevin De Bruyne. Ma on jednak za sobą sezon naznaczony kontuzjami. Rozegrał jedynie 1700 minut we wszystkich rozgrywkach. Jeżeli spojrzymy na minuty Rodriego, to będzie ich aż 4200. To ogromna różnica. KDB wypadł już w połowie sierpnia i nie grał do połowy grudnia. Wrócił i od razu zaliczył fenomenalnego gola i asystę z Newcastle, odmieniając całkowicie oblicze spotkania. W tej chwili na szczęście jest zdrowy. Mimo tak małej liczby minut i tak ten rudy czarodziej był w stanie nazbierać aż 10 asyst w samej Premier League.

To już legenda Manchesteru City, ale powoli będzie schodził ze sceny z uwagi na kruche zdrowie. Właśnie po raz szósty został mistrzem Anglii. Gra tutaj od 2015 roku. To jedyny piłkarz w obecnej kadrze klubowej, którego nie sprowadzał Pep Guardiola, ale jeszcze Manuel Pellegrini. Belgię także poprowadził do brązu mundialuw 2018 roku. Tam fenomenalnie zagrał z Brazylią. Na ostatnim EURO nastąpił u niego przerost ambicji i za wszelką cenę chciał wystąpić z Włochami, choć gotowy był na może 60-70%. Grał z ogromnym bólem i wypadł blado. Belgia odpadła, a on jeszcze bardziej się załatwił ze zdrowiem. Można to nazwać albo głupotą, albo nadmierną ambicją. W tej sytuacji akurat wyszło źle. Zły był o to później Pep Guardiola.

Styl gry reprezentacji Belgii

Domenico Tedesco nie przywiązuje wielkiej wagi do ustawienia drużyny. Chce, by była ona elastyczna i potrafiła się zmieniać w zależności od formacji. Kiedy zapytano go w jaki sposób zamierza grać, to odpowiedział właśnie w ten sposób – nie patrzcie co tam jest rozrysowane na kartce, bo i tak się w tym pogubicie. Najważniejsze jednak, że nie gra wahadłami, a żelazną czwórką stoperów, której bardzo ufa. Zazwyczaj jest to system 4-3-3, ale raczej dopasowuje taktykę pod zawodników, a nie odwrotnie. Bywało, że było to 4-1-4-1 z Onaną jako szóstką i Trossardem oraz De Bruyne jako ósemkami.

Istotne też, że skoro Arthur Theate jest stoperem grającym na lewym boku obrony, to siłą rzeczy bardziej aktywna jest w ataku prawa strona, na której hasa Timothy Castagne, który w Fulham był absolutnie podstawowym piłkarzem, gdyż wystąpił w 34 meczach. Zaliczył przy tym trzy asysty i strzelił jednego gola. Na szpicy musi być Romelu Lukaku i innej opcji nie ma. Przebojowi skrzydłowi także potrafią zrobić przewagę – mowa o Trossardzie bądź Doku.

Belgia – przewidywania

Pierwsze miejsce w tak przeciętnej grupie ze Słowacją, Rumunią i Ukrainą to wręcz obowiązek dla Belgii. Nie ma tu żadnego potentata i bardzo silnego, groźnego przeciwnika. Zwycięzca grupy E będzie grał z którymś zespołem z trzecich miejsc, dlatego wygrana od razu stawia Belgów w roli faworytów jeszcze w kolejnej fazie. Od ćwierćfinału powinny zacząć się schody. Dużo będzie zależało od tego, czy dostępny będzie Kevin De Bruyne. W świetnej formie jest też Jeremy Doku. Zespół musi pracować tak, by zrobić mu miejsce na skrzydle, ale o to już zadba Domenico Tedesco.

Belgowie nie przegrali meczu od mundialu w Katarze, z łatwością przebrnęli przez eliminacje. W marcu 2024 roku nie przegrali na Wembley w sparingu z Anglikami, choć uczciwie trzeba przyznać, że dali się tam momentami za bardzo zdominować. Byli tam jednak bliscy zwycięstwa, lecz Jude Bellingham przyzwyczaił już w Realu Madryt, że doliczony czas należy do niego. Tak też i było w tym meczu towarzyskim. Belgia jest oczywiście jednym z faworytów, choć nie jest to już tak potężne pokolenie nazwisk jak jeszcze kilka lat temu. Taki Faes to przecież grał na poziomie Champiohsip. Tedesco wyciągnął z kieszeni solidnych zawodników.

Największe sukcesy reprezentacji Belgii

Należy zacząć od igrzysk olimpijskich w 1920 roku, w których to Belgowie zostali mistrzami olimpijskimi. Skoro Urugwajczycy liczą sobie zwycięstwa na igrzyskach 1924 i 1928 i dopisują za to gwiazdki, to Belgowie przecież też mogą! Pokonali wówczas Hiszpanię (3:1), Holandię (3:0), a w finale Czechosłowację.

Przed największą szansą na złoto Belgia stanęła w 1980 roku, gdy zagrała w finale mistrzostw Europy. Wówczas już grało na turnieju osiem drużyn. To była pierwsza tego typu edycja, ale jeszcze niedopracowana, ponieważ stworzono dwie grupy i nie było półfinałów, lecz pierwsze miejsce grało od razu z pierwszym w finale, natomiast drugie z drugim o brąz. Zmieniono to cztery lata później z korzyścią dla wszystkich fanów futbolu. Wróćmy jednak do 1980 roku, gdzie Belgowie wygrali grupę z Anglią, Hiszpanią i Włochami.

Nie były to jednak wybitne występy – zwycięstwo z Hiszpanią i dwa remisy pozwoliły na wyprzedzenie Italii i to nie tyle bilansem bramkowym, bo obie miały +1. Belgia strzeliła jednak więcej goli. W tamtej ekipie grali: Jan Ceulemans czy też René Vandereycken, który w latach 2006-2009 prowadził potem Belgów. Był szkoleniowcem, kiedy dwa gole w Chorzowie pakował Belgom Ebi Smolarek. 

Największym sukcesem w erze nowożytnej jest brąz mundialu w 2018 roku. Belgowie na turniejach w 2014 i 2016 roku byli stawiani jako jedni z faworytów. W 2016 – przez pół roku – zajmowali nawet pozycję lidera rankingu FIFA, a potem długo byli wiceliderem. Od września 2017 roku nie spadają poniżej piątego miejsca. W końcu złote pokolenie osiągnęło sukces na mistrzostwach świata w Rosji. Dwukrotnie pokonali tam Anglików – w fazie grupowej i meczu o trzecie miejsce. Urwali się ze stryczka, gdy odrobili stratę z Japonią w 1/8 finału (0:2), awansując dalej po golu Nacera Chadliego w 94. minucie. Potem zagrali najlepszy mecz mistrzostw przeciwko Brazylii, a brylował w tym Kevin De Bruyne. Gol z główki Samuela Umtitiego wystarczył Francuzom, by wylądować w finale.

Tworzymy codziennie nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA