Stuttgart wciąż wierzy w wicemistrzostwo. Zasłużona wygrana z Bayernem

04.05.2024

W hicie 32. kolejki Bundesligi VfB Stuttgart pokonał przed własną publicznością Bayern Monachium 3:1. Decydujące okazało się ostatnie 10 minut, w ciągu których gospodarze strzelili dwa gole. Ta wygrana zbliża podopiecznych Sebastiana Hoenessa do Bayernu na dwa punkty, co oznacza, że Stuttgart wciąż jest w grze o wicemistrzostwo.

Stuttgart wraca do Ligi Mistrzów

Wygrana Borussii Dortmund 1:0 z PSG w pierwszym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzów oznacza, że Niemcy matematycznie zapewnili sobie pięć drużyn w przyszłorocznej edycji Champions League. Strata szóstego Eintrachtu do strefy premiowanej grą w Lidze Mistrzów była na tyle duża, że pierwsza piątka ma zagwarantowany udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

W tym gronie znalazł się Stuttgart, który po 11 latach wraca do europejskich pucharach. Na grę w Lidze Mistrzów VfB czekał zaś 15 lat, a w przyszłym sezonie po raz czwarty w historii zagrają w fazie grupowej tych rozgrywek. Największym sukcesem Stuttgartu w Lidze Mistrzów jest 1/8 finału, którą osiągali w 2004 i 2010 roku. Gdy po raz ostatni Stuttgart znalazł się w fazie pucharowej Champions League, w kadrze zespołu znajdowali się tacy zawodnicy, jak Sami Khedira, Jens Lehmann, czy Cacau.

Dominacja Stuttgartu, kontrowersyjny karny

Od samego początku to gospodarze byli stroną dominującą. Po raz pierwszy pod bramką Bayernu gorąco zrobiło się w 10. minucie. Jamie Leweling wstrzelił piłkę na pole karne z prawego skrzydła, a Joshua Kimmich wybił ją wprost nogi Angelo Stillera. Mistrz III ligi z rezerwami Bayernu w sezonie 2019/20 oddał strzał, który zablokował Raphael Guerreiro, ale piłkę zebrał jeszcze Chris Fuhrich. 26-latek poprowadził piłkę do prawej nogi i oddał techniczny strzał w kierunku dalszego słupka, lecz Manuel Neuer wyciągnął się jak struna i sparował to uderzenie do boku.

Chwilę później nastąpiła przerwa w grze, bowiem Eric Dier zderzył się głową z Serhou Guirassy’m i zalał się krwią. W tym czasie realizator zaczął pokazywać rozgrzewającego się Leona Goretzkę, co sugerowało, że zmieni on Anglika. Okazało się jednak, że swój udział w tym spotkaniu zakończyć musi Guerreiro. Blokując strzał Stillera Portugalczyk najprawdopodobniej podkręcił staw skokowy.

Dierowi założono plaster na czole, jednak po kilkunastu minutach musiał on zostać zamieniony na bandaż. W 28. minucie Hiroki Ito z lewej strony pola karnego wycofał do Guirassy’ego, lecz piłka po drodze odbiła się od Kimmicha. Futbolówka zawisła w powietrzu, a Gwinejczyk oddał uderzenie z powietrza. Niemal z linii bramkowej piłkę głową wybił Dier, po czym ponownie zalał się krwią.

Było to kolejne ostrzeżenie ze strony podopiecznych Sebastiana Hoenessa, a już kilkadziesiąt sekund udowodnili oni, że ”do trzech razy sztuka”. Deniz Undav sprytnie zagrał ”podcinką” przez dwie linie, a Leonidas Stergiou urwał się zawodnikom Bayernu i pokonał wybiegającego z bramki Neuera. To dopiero drugi gol Szwajcara w piłce klubowej i pierwszy od lipca 2020 roku.

Gospodarze nie zeszli jednak w czwartym kolejnym meczu u siebie do szatni z prowadzeniem. W 35. minucie w polu karnym Stuttgartu doszło do gigantycznej kontrowersji. Serge Gnabry padł po kontakcie z Waldemarem Antonem, a sędzia Tobias Welz podyktował rzut karny. Gnabry miał zostać trafiony w twarz przez Antona, lecz jego zachowanie spokojnie można dołączyć do galerii ”padolino”. Nieporozumieniem jest także fakt, że VAR podtrzymał decyzję z boiska.

Skoro Bayern otrzymał taki prezent, to trzeba było go wykorzystać. Do rzutu karnego podszedł ich etatowy wykonawca Harry Kane i pewnym strzałem pokonał Alexandra Nubela. To 36. gol Anglika w tym sezonie Bundesligi, więc do wyrównania rekordu Roberta Lewandowskiego brakuje mu już pięciu trafień. Do końca sezonu pozostają jednak dwie kolejki, zatem zadanie wydaje się nierealne do wykonania.

2. połowa nie dorównała poziomem

Choć niezasłużenie, krótko po przerwie Bayern mógł nawet wyjść na prowadzenie. Harry Kane wygrał pojedynek fizyczny z Waldemarem Antonem w środku pola i posłał kapitalne prostopadłe podanie do Erica Maxima Choupo-Motinga. Kameruńczyk stanął ”oko w oko” z Nubelem, lecz jego wykończenie po wejściu w pole karne było wręcz katastrofalne. Piłka nie powędrowała nawet w światło bramki, a przeturlała się daleko obok słupka.

Dopiero w 61. minucie Stuttgart po raz pierwszy w drugiej połowie doszedł do głosu. Piłkarze Bayernu stracili piłkę w środku pola, a po chwili Undav otrzymał podanie od Stillera. Tuż po wejściu w pole karne Undav zszedł z piłką do lewej nogi i oddał ”płaski” strzał w kierunku bliższego słupka. Z interwencją najmniejszego problemu nie miał Neuer, bowiem piłka przed strzałem odskoczyła Undavowi, przez co uderzenie znacząco straciło na jakości.

Po raz pierwszy od listopada Kane mógł ustrzelić dublet w drugim meczu z rzędu. W 78. minucie Bayern wyprowadził kontratak ”trzech na dwóch”, a Bryan Zaragoza w jego finałowej fazie do Kane’a. Anglik zamarkował jeszcze strzał i zszedł do prawej nogi, jednak jego uderzenie w drugie tempo z pola karnego zostało zablokowane.

Wydawało się, że obie drużyny w spokojnym tempie będą chciały dograć końcówkę tego spotkania, lecz w 83. minucie na Bayern spadł niespodziewany cios. Mahmoud Dahoud przerzucił piłkę do ustawionego z lewej strony pola karnego Silasa, a ten dośrodkował w kierunku dalszego słupka. Do piłki dopadł Woo-Yeong Jeong i uderzeniem głową wyprowadził Stuttgart na prowadzenie.

Wyraźny błąd w tej sytuacji popełnił Neuer, który nie pokrył bliższego słupka i wręcz wpakował piłkę do własnej bramki. Warto dodać, że asystujący przy bramce Silas zaledwie cztery minuty wcześniej pojawił się na placu gry, Koreańczyk był zaś obecny na boisku dopiero od dziesięciu minut.

W przedostatniej minucie Silas do bramki dołożył asystę. Dahoud posłał prostopadłe podanie w kierunku Guirassy’ego, a Gwinejczyk wyszarpał piłkę spod nóg defensorów Bayernu i zagrał do ustawionego obok Silasa. Ten ”płaskim” strzałem z pierwszej piłki ustalił wynik tego spotkania na 3:1. Reprezentant DR Kongo strzelił pierwszego gola w barwach Stuttgartu w 2024 roku.

Stuttgart z nadziejami na wicemistrzostwo

Po raz pierwszy od sześciu lat Stuttgart pokonał Bayern. Wówczas w ostatniej kolejce sezonu 2017/18 VfB rozbił Bawarczyków na Allianz Arenie 4:1. Z kolei na domową wygraną z Bayernem Stuttgart czekał ponad 16 lat. W listopadzie 2007 roku obrońcy tytułu mistrzowskiego również pokonali u siebie ”Die Roten” wynikiem 3:1.

Ta wygrana zbliżyła podopiecznych Sebastiana Hoenessa do drugiego Bayernu na dwa punkty. Pewnym jest, że Stuttgart nie zakończy już tego sezonu poniżej czwartego miejsca, a może nawet powalczyć o wicemistrzostwo. W ostatnich dwóch kolejkach sezonu Stuttgart zmierzy się z niżej notowanymi Augsburgiem i Mönchengladbach, więc zdecydowanie może sięgnąć po komplet sześciu punktów i zakończyć sezon co najmniej na trzecim miejscu.

W Bayernie zaś teraz pełen fokus na rewanżowym meczu z Realem Madryt. Brak awansu do finału Ligi Mistrzów sprawi, że ten sezon w wykonaniu Bawarczyków śmiało będzie można uznać za katastrofalny.

fot. screen Viaplay

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016

A także inny cykl pt. „Polskie turnieje EURO”:

  1. EURO 2008 – świetne eliminacje za Beenkahhera, a na turnieju parady Boruca, gol Rogera Guerreiro, pogrążający nas „Poldi”
  2. EURO 2012 – wielki turniej u siebie, wielkie nadzieje, i wielkie rozczarowanie, nigdy już tak łatwej grupy nie będzie…
  3. EURO 2016 – najlepszy występ reprezentacji Polski na wielkim turnieju w XXI wieku
  4. EURO 2020(1) – kapitalne eliminacje, zmiana trenera tuż przed turniejem i spore rozczarowanie