Szymon Marciniak w centrum uwagi. Bayern wściekły

Rewanżowy mecz półfinału Ligi Mistrzów Real Madryt – Bayern Monachium miał dramatyczny przebieg. Nie zabrakło także sędziowskich kontrowersji. W ocenie wielu osób Szymon Marciniak pospieszył się z odgwizdaniem spalonego w akcji, po której padł gol dla Bawarczyków i nie dał sobie możliwości sprawdzenia wszystkiego na VAR. 

Po co ten gwizdek?

Real Madryt w dramatycznych okolicznościach wygrał 2:1. Zrobił to w swoim stylu, wyrywając awans w końcówce, a sensacyjnym bohaterem okazał się Joselu. Wiele nagłówków (zwłaszcza w Niemczech) skradł niestety także Szymon Marciniak. Mimo błędu asystenta, to on odpowiada za przedwczesny gwizdek. Mecz trwał ponad 100 minut, a w 103. do zagranej z głębi pola piłki ruszyło dwóch zawodników Bayernu. Tomasz Listkiewicz – sędzia boczny – podniósł chorągiewkę, Marciniak zaś w reakcji na zachowanie kolegi od razu przerwał grę. Piłkarze Realu zaniechali interwencji, Łunin w ogóle nie bronił. To umożliwiło ich rywalom z Niemiec strzelenie gola, tyle że dwie sekundy po gwizdku. Rozpętała się burza…

Kolejny problem z tą akcją jest taki, że dotykający piłkę Mazraoui nie znajduje się na pozycji spalonej. Jest na niej za to Matthijs de Ligt, który potem wyraźnie ucieka od piłki. Absorbuje jednak uwagę obrońców w momencie podania i można uznać, że uczestniczy aktywnie w tej akcji i ma wpływ na defensywę rywala. Szymon Marciniak jednak nie mógł obejrzeć powtórki i tego rzetelnie ocenić, bo sam sobie taką możliwość odebrał i stąd całe kontrowersje. Na szczęście dla niego – prawdopodobnie ten gol i tak by nie padł.

Furia Tuchela

Trener Bayernu był oburzony: – To jest absolutna katastrofa. Naruszenie wszelkich zasad. Powszechnie wiadomo, że akcja musi być dograna do końca i tyle. Sędzia liniowy popełnił pierwszy błąd, a następnie drugi dołożył arbiter główny, który nie musiał wtedy przerywać akcji – pieklił się Thomas Tuchel.

Zaskakujące słowa obrońcy Bayernu

To Matthijs de Ligt w szeroko komentowanej na świecie sytuacji strzelił gola na 2:2. Holender pokusił się o taką samą narrację jak jego trener: – Nie zamierzam twierdzić, że Real Madryt zawsze może liczyć na pomoc sędziów, ale dziś oni byli kluczowi. Jeśli to spalony, to w porządku. Niemniej miejmy na uwadze, że w piłce nożnej obowiązują pewne zasady. Stanowią one, że jeśli spalony nie jest ewidentny, to dalej grasz. Jeśli w ostatniej minucie gwiżdżesz coś takiego, popełniasz wielki błąd. Sędzia asystent zwrócił się do mnie: “Przepraszam, popełniłem błąd”. Nie kupuję tego. Nie chcę obarczać winą za porażkę arbitra. Real zasłużył na zwycięstwo i wygrał 2:1. W każdym razie podtrzymuję to, że zasady to zasady 

Realizator transmisji wychwycił także nagranie wściekłego Thomasa Mullera. To on wywalczył piłkę w polu karnym i podał głową do de Ligta. Nie mógł zrozumieć dlaczego w erze dzisiejszego futbolu i zaleceń nie pozwolono dograć akcji do końca. Pokusił się nawet o tezę, że… arbitrzy pomagają Realowi na Santiago Bernabeu: – Szymon Marciniak? Nie oglądał nagrania. Nie dał sobie nawet szansy na obejrzenie tego. To naprawdę dziwne w takiej sytuacji, żeby gwizdnąć tak szybko. Często takie rzeczy zdarzają się akurat w Madrycie. Doświadczyłem tego kilka lat temu, kiedy Cristiano Ronaldo strzelał dwa gole ze spalonych. Ale to było przed erą VAR.

Riposta Ancelottiego

Unikający konfrontacyjnej retoryki Carlo Ancelotti tym razem po meczu był nastawiony bojowo. Zareagował kategorycznie na protesty i skargi rywali z Niemiec:

Bayern skarżył się na spalonego? Dobrze, a zatem my my możemy zżymać się na to, że gol Nacho został anulowany, bo Kimmich zanurkował. Jeśli oni mają zastrzeżenia do pracy sędziów, my zaznaczamy, że nasz gol też nie został uznany. Obaj piłkarze naciskali na siebie nawzajem w polu karnym. Szymon Marciniak dopatrzył się jednak faulu Nacho.

Wypowiedź Ancelottiego, artykułowana w emocjach, może zaskakiwać. Włoch jest bowiem znany z umiejętności panowania nad nimi. Nawet po bramce na 1:1 zachowywał się spokojnie. Niemniej tym razem podważył słuszność decyzji sędziego, a przecież Nacho wyraźnie uderzył Joshuę Kimmicha. Włoch być może wypalił w ten sposób niespecjalnie myśląc, bo zdenerwował się na narrację Bayernu o „złodziejstwie”, podczas gdy jego zespół był wyraźnie lepszy. Po pierwszej połowie meczu w Madrycie, która była zamknięta, w drugiej zobaczyliśmy wiele sytuacji. Jak widać, nie zabrakło też gorących momentów z uwagi na decyzje sędziowskie. W najbliższych dniach Szymon Marciniak i jego asystenci pewnie będą w centrum uwagi niemieckich mediów.

Fot. screen Ziggo Sport

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:
  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016


A także inny cykl pt. „Polskie turnieje EURO”:

  1. EURO 2008 – świetne eliminacje za Beenkahhera, a na turnieju parady Boruca, gol Rogera Guerreiro, pogrążający nas „Poldi”
  2. EURO 2012 – wielki turniej u siebie, wielkie nadzieje, i wielkie rozczarowanie, nigdy już tak łatwej grupy nie będzie…
  3. EURO 2016 – najlepszy występ reprezentacji Polski na wielkim turnieju w XXI wieku
  4. EURO 2020(1) – kapitalne eliminacje, zmiana trenera tuż przed turniejem i spore rozczarowanie


Tworzymy codziennie także nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA