1/2 finału LKE – podsumowanie meczów rewanżowych

09.05.2024

Poznaliśmy finalistów tegorocznej edycji LKE. Jako pierwsza awans zapewniła sobie Fiorentina, która zremisowała na wyjeździe z Club Brugge 1:1, ale utrzymała jednobramkową zaliczkę z pierwszego meczu. Olympiakos zaś ponownie pokonał Aston Villę i w dwumeczu rozbił 6:2 prawdopodobnego uczestnika przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Club Brugge – Fiorentina 1:1 (3:4 w dwumeczu)

Kroczące po mistrzostwo Belgii Club Brugge przegrało pierwszy mecz 1/2 finału LKE z Fiorentiną 2:3. Podobnie, jak przed tygodniem we Florencji, w wyjściowym składzie Brugii znalazł się Michał Skóraś. Już w 20. minucie gospodarze wyrównali stan dwumeczu. Piłkarze Fiorentiny fatalnie wznowili grę od własnej bramki, w wyniku czego piłkę na ich połowie przechwycił Maxim De Cuyper.

Po chwili Igor Thiago zagrał do ustawionego w lewym sektorze Hansa Vanakena, a ten wstrzelił piłkę na pole karne. W kierunku futbolówki ruszył De Cuyper, a ta po chwili wylądowała w siatce. Wydawało się, że to wychowanek Brugii wpakował piłkę do siatki, lecz powtórki wykazały, że nie dotknął on piłki głową. Tym samym, to kapitan ”Niebiesko-Czarnych” mógł przypisać sobie szóste trafienie w tegorocznej edycji LKE.

Piłkarze Fiorentiny ruszyli do odrabiania strat i przez następną godzinę gry to oni wyraźnie dominowali. Przebieg spotkania żywo przypominał dwumecz PSG z Borussią, bowiem strona dominująca nie raz i nie dwa obijała obramowanie bramki. Wreszcie, w 85. minucie dopięli oni swego. Kilka minut wcześniej Nicolas Gonzalez z prawego sektora wstrzelił piłkę na pole karne, a M’Bala Nzola, który chciał oddać strzał głową, został trafiony nogą w twarz przez Brandona Mechele. Sędzia Halil Umut Meler wskazał na ”wapno”, a Belg za swoje przewinienie obejrzał żółtą kartkę.

Do ”jedenastki” podszedł Lucas Beltran i choć Simon Mignolet rzucił się w odpowiednim kierunku, piłka tuż przy słupku wylądowała w bramce. Podopieczni Vincenzo Italiano ponownie wyszli na prowadzenie w dwumeczu i do końca utrzymali już korzystny dla nich remis. Po raz drugi z rzędu ”Viola” awansowała do finału LKE. Warto dodać, że tuż po trafieniu na 1:1 boisko opuścił Michał Skóraś. Polak zmagania w tegorocznej edycji LKE zakończył z 15 meczami (łącznie z eliminacji), w których zdobył dwie bramki i zanotował cztery asysty.

Olympiakos – Aston Villa 2:0 (6:2 w dwumeczu)

W Birmingham doszło do największej sensacji wieczoru, podczas którego odbywały się pierwsze mecze 1/2 finału LE i LKE. Aston Villa sensacyjnie uległa przed własną publicznością Olympiakosowi 2:4, a bohaterem zespołu z Pireusu został Ayoub El Kaabi, który ustrzelił hat-tricka. Warto dodać, że Marokańczyk rozgrywa pierwszy sezon w karierze w europejskich pucharach. Strata ”The Villans” mogłaby być mniejsza, gdyby nie spektakularnie zmarnowany przy stanie 2:4 rzut karny przez Douglasa Luiza.

Choć to Aston Villa powinna od samego początku gonić wynik, to Grecy w pierwszych minutach byli stroną dominującą. Już w 10. minucie sytuacja podopiecznych Unaia Emery’ego stała się dramatyczna, kiedy Olympiakos na prowadzenie wyprowadził El Kaabi. Dla Marokańczyka był to już dziewiąty gol w tegorocznej edycji LKE, a przecież Olympiakos występuje w tych rozgrywkach dopiero od fazy pucharowej. Do osiągnięcia tego wyniku Marokańczyk potrzebował zaledwie ośmiu meczów.

Kibice Aston Villi z wszelkich złudzeń na odrobienie strat zostali obdarci w 81. minucie. Chwilę wcześniej bramkarz Olympiakosu Kostas Tzolakis posłał dalekie podanie z własnego pola karnego w kierunku El Kaabiego. Marokańczyk urwał się defensorom ”The Villans”, a ci myśląc, że znajdował się on na pozycji spalonej, nawet nie ruszyli za nim w pościg. El Kaabi stanął ”oko w oko” z Emiliano Martinezem i wpakował piłkę do siatki. Sytuacja była jeszcze sprawdzana przez VAR i po kilkuminutowej analizie okazało się, że El Kaabi w momencie podania od Tzolakisa wcale nie znajdował się na pozycji spalonej.

W taki oto kuriozalny sposób Aston Villa pożegnała się z Ligą Konferencji Europy. Olympiakos został zaś pierwszym greckim klubem, który awansował do finału europejskiego pucharu. Podopiecznych Jose Luisa Mendilibara nie będzie czekać daleka podróż na finałowe starcie z Fiorentiną. Pireus jest bowiem położony zaledwie kilkanaście kilometrów od Aten, gdzie odbędzie się tegoroczny finał LKE. Finałowy mecz Olympiakos rozegra na stadionie jednego ze swoich trzech największych rywali – AEK-u.

fot. screen Twitter

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:
  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016


A także inny cykl pt. „Polskie turnieje EURO”:

  1. EURO 2008 – świetne eliminacje za Beenkahhera, a na turnieju parady Boruca, gol Rogera Guerreiro, pogrążający nas „Poldi”
  2. EURO 2012 – wielki turniej u siebie, wielkie nadzieje, i wielkie rozczarowanie, nigdy już tak łatwej grupy nie będzie…
  3. EURO 2016 – najlepszy występ reprezentacji Polski na wielkim turnieju w XXI wieku
  4. EURO 2020(1) – kapitalne eliminacje, zmiana trenera tuż przed turniejem i spore rozczarowanie


Tworzymy codziennie także nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA