Słynne mecze EURO: Portugalia – Anglia 2004

01.06.2024

EURO 2004 to jedna z najciekawszych imprez piłkarskich jakie kiedykolwiek mieliśmy okazję obserwować. Wielu młodszych kibiców futbolu nie ma prawa pamiętać wydarzeń z imprezy, która zakończyła się sensacyjnym zwycięstwem reprezentacji Grecji. Zanim doszło do tego szokującego rezultatu mieliśmy okazję obserwować kilka fenomenalnych spotkań z zaskakującymi elementami. Jednym z takich spotkań był ćwierćfinał pomiędzy Portugalią a Anglią. Zapraszam!

➡️ Załóż konto z kodem promocyjnym FUTBOLNEWS i odbierz freebet 300 złotych, jeśli Kroos wykona min. jedno celne podanie w meczu Realu z BVB! ⬅️

Promocja na celne podanie Kroosa w finale Ligi Mistrzów

Presja po obu stronach

Mistrzostwa Europy 2004 odbywały się na stadionach w Portugalii. Z racji tego, gospodarze mieli zapewniony udział w turnieju w związku z czym nie musieli przebrnąć przez kwalifikacje. Ich forma była jedną wielką niewiadomą. Zamiast gry w eliminacjach Portugalczycy rozgrywali mecze towarzyskie, aczkolwiek – jako iż reszta Europy walczyła o awans do turnieju – musieli oni mierzyć się z niżej notowanymi rywalami lub drużynami z innych kontynentów takich jak Ameryka Południowa czy Azja.

Luis Felipe Scolari, ówczesny selekcjoner reprezentacji Portugalii miał problem ze skompletowaniem jedenastki, która dałaby możliwość na osiągnięcie czegoś wielkiego na domowym turnieju. Jednym z zawodników, którzy mieli pomóc w osiągnięciu sukcesu był Deco. Problem w tym, że był on… Brazylijczykiem. Zawodnik FC Porto był niedoceniany w kraju swojego urodzenia i coraz częściej pojawiał się temat jego naturalizacji. W 2003 roku, w trakcie przygotowań do EURO 2004 otrzymał portugalskie obywatelstwo i zadebiutował w meczu z… Brazylią.

Reprezentacja Portugalii nie osiągała zadowalających rezultatów w meczach towarzyskich. Potrafiła pokonać Brazylię (2:1), by później zostać zdemolowaną przez Hiszpanię (0:3). Zremisować ze słabym Paragwajem (0:0) i rozbić w drobny mak jeszcze słabszy Kuwejt (8:0). Na kilka miesięcy przed turniejem nastąpiła eksplozja talentu pewnego młodego skrzydłowego. Cristiano Ronaldo się nazywał. Młodzieniec szybko zaadaptował się i z meczu na mecz stawał się ważniejszą postacią kadry.

Anglia z kolei miała prawdopodobnie najmocniejszą jedenastkę w historii tego państwa. „Synowie Albionu” spokojnie wygrali swoją grupę w eliminacjach do turnieju, lecz grali jakby z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Niskie zwycięstwa nad drużynami pokroju Liechtensteinu czy Słowacji, remisy z Macedonią czy Turcją – oczekiwania wobec tej kadry były o wiele większe.

Genialne jedenastki

Owa presja dała się we znaki obu reprezentacją w pierwszych meczach fazy grupowej EURO 2004. Portugalia na inaugurację zaliczyła wstydliwą wpadkę z Grecją (1:2). Wówczas wstydliwą, bo nikt nie spodziewał się tego, że Grecy sięgną po złote medale. Z kolei Anglia wypuściła zwycięstwo z Francją po dwóch bramkach Zinedine Zidane w doliczonym czasie gry również przegrywając (1:2).

W kolejnych dwóch spotkaniach zarówno Portugalia jak i Anglia zdobyły komplet zwycięstw. Gospodarze turnieju pokonali Rosję (2:0) oraz Hiszpanię (1:0) eliminując „La Furia Roja” z turnieju. Anglicy natomiast zdemolowali Szwajcarię (3:0) oraz pokonali po zaciętym meczu Chorwację (4:2). Los sprawił, że 26 czerwca 2004 roku w Lizbonie oba zespoły zmierzyły się ze sobą w ćwierćfinale.

Gwiazdą Portugalii był Luis Figo. Środek pola na EURO stanowili zawodnicy FC Porto, które kilka tygodni wcześniej sięgnęło po triumf w Lidze Mistrzów. Jedyna obawa to pozycja bramkarza. Ricardo zawsze był co najwyżej średniakiem. Kiedy Vítor Baía zakończył karierę reprezentacyjną to właśnie on przejął bluzę z numerem jeden.

  • Ricardo (Sporting)
  • Nuno Valente (FC Porto) – Jorge Andrade (Deportivo La Coruna) – Ricardo Carvalho (FC Porto) – Miguel (Benfica)
  • Costinha (FC Porto) – Maniche (FC Porto) – Deco (FC Porto)
  • Cristiano Ronaldo (Manchester United) – Nuno Gomes (Benfica) – Luis Figo (Real Madryt)

Z kolei reprezentacja Anglii… od kogo tutaj zacząć? Zdobywca Złotej Piłki Michael Owen w ataku wspierany przez młodego Wayne Rooney’a. Druga linia jak marzenie, defensywa nie do przejścia… Tylko ten bramkarz… David James to również nie był człowiek, któremu powierzylibyśmy swoją przyszłość a przyszłość reprezentacji Anglii w dużej mierze zależała właśnie od niego.

  • David James (Manchester City)
  • Ashley Cole (Arsenal) – John Terry (Chelsea) – Sol Campbell (Arsenal) – Gary Neville (Manchester United)
  • Paul Scholes (Manchester United) – Steven Gerrard (Liverpool) – Frank Lampard (Chelsea) – David Beckham (Real Madryt)
  • Michael Owen (Liverpool) – Wayne Rooney (Everton)

Mecz pełen zwrotów akcji

Spotkanie ćwierćfinałowe nie mogło się rozpocząć lepiej dla Anglików. Już w 3. minucie „Synów Albionu” na prowadzenie wyprowadził Michael Owen. Po dalekim wybiciu piłki przez Daniela Jamesa defensywny pomocnik reprezentacji Portugalii Costinha popełnił błąd i niefortunnie zgrał piłkę głową do wychodzącego na wolne pole napastnika Anglii. Laureat Złotej Piłki z 2001 roku nie zastanawiał się długo i z półobrotu uderzył piłkę tak, że wpadła do siatki.

Anglia była drużyną lepszą, aż do 27. minuty. Wówczas Wayne Rooney musiał opuścić murawę z powodu kontuzji. Portugalia nacierała, lecz wynik pozostawał bez zmian. Bardzo dużą liczbę pojedynków stoczyli Cristiano Ronaldo i Ashley Cole. W większości z nich górą był lewy obrońca Arsenalu, który rozgrywał spektakularny mecz.

Portugalia nie potrafiła strzelić gola. Luis Felipe Scolari zdecydował się na bardzo racjonalne kroki. Po godzinie gry zmienił winowajcę bramki, defensywnego pomocnika Costinhę, w jego miejsce wpuszczając skrzydłowego Simão Sabrosę. Piętnaście minut później cała Europa doznała szoku. Z boiska zszedł Luis Figo, największa gwiazda reprezentacji Portugalii. Zastąpił go drugi napastnik Hélder Postiga, dla którego był to pierwszy i ostatni występ na tym turnieju.

Kilka minut później również Miguel, prawy obrońca zszedł z boiska. Na boisku pojawił się ofensywny pomocnik Rui Costa z AC Milan. Wszystko na jedną kartę. Dwóch napastników, dwóch skrzydłowych, dwóch ofensywnych pomocników – wóz albo przewóz.

W 83. minucie wprowadzony na boisko Simão Sabrosa dośrodkował piłkę w pole karne. John Terry z powodów wiadomych tylko sobie nie zdecydował się wyskoczyć do główki. Piłka minęła go i spadła wprost na głowę drugiego ze zmienników – Héldera Postigi, który skierował piłkę do siatki. A więc w ćwierćfinale EURO będzie dogrywka!

Emocje w dogrywce EURO

Na początku dogrywki Anglicy dośrodkowywali z rzutu wolnego. Uderzenie po główce Micheala Owena odbiło się od poprzeczki. Do dobitki dopadł Sol Campbell, który wspiął się na Johna Terrego i skierował piłkę do siatki. Portugalczycy mieli dużo szczęścia, obrońca Chelsea przeszkadzał interweniującemu Ricardo w dojściu do piłki, sędzia odgwizdał faul na bramkarzu.

W 110. minucie spotkania Rui Costa prowadził piłkę przez pół boiska bez większego ataku ze strony rywali. Portugalczyk przymierzył, uderzył nie do obrony i wprawił cały naród w ekstazę. Bomba z dystansu wyprowadziła gospodarzy turnieju na prowadzenie. Rui Costa był bohaterem! Do czasu…

Radość Portugalczyków nie trwała zbyt długo. Pięć minut po bramce pomocnika AC Milan reprezentacja Anglii wykonywała rzut rożny. Po zmianach w drugiej połowie regulaminowego czasu gry niewielu zawodników reprezentacji Portugalii miało pojęcie o defensywie. To co zrobiła Portugalia przy rzucie rożnym w 115. minucie można określić tylko jednym słowem – kryminał. John Terry zgrał piłkę do Franka Lamparda, który niepilnowany przez nikogo odwrócił się i trafił do siatki.

Rzuty karne mają jednego bohatera

Serie rzutów karnych zazwyczaj mają jednego z dwóch bohaterów. Jest nim albo bramkarz zwycięskiej drużyny, albo strzelec decydującej o zwycięstwie bramki. A co jeśli powiem wam, że…Albo jednak nie.

  • Do pierwszego rzutu karnego podszedł David Beckham – bożyszcze nastolatek posłał piłkę dobre kilka metrów nad poprzeczką. Portugalczycy byli wniebowzięci. Jeszcze nie oddali żadnego strzału a już mieli przewagę.
  • Jako pierwszy reprezentant Portugalii do piłki podszedł Deco – trafił, tuż przy prawym słupku.
  • Dla Anglii zdobywca pierwszego gola w tym spotkaniu, Michael Owen – mocne uderzenie po ziemi w środek bramki – trafił.
  • Następnie Simão Sabrosa – pewny strzał w lewe okienko – trafił.
  • Frank Lampard – uderzył podobnie jak Michael Owen – trafił.
  • Jako trzeci po stronie gospodarzy podszedł Rui Costa, który chwilę wcześniej był na ustach całej Portugalii – i fatalnie spudłował uderzając nad bramką.
  • Anglia miała okazję by wyrównać, John Terry – mocno, w środek, pod poprzeczkę – trafił. Znów mamy remis.
  • Młodziutki Cristiano Ronaldo – mocno w lewy górny róg – trafił.
  • Kolejny był wprowadzony w drugiej połowie Owen Hargreaves. Bramkarz reprezentacji Portugalii Ricardo postanowił zostać w środku, wszak trzy poprzednie rzuty karne Anglicy uderzali właśnie tam. Tym razem Hargreaves uderzył w prawą stronę – trafił.
  • Zmęczony Maniche – lewy dolny róg – trafił.

Po pięciu seriach jedenastek w ćwierćfinale EURO 2004 na tablicy wyników widniał remis 4:4. A więc „nagła śmierć”. Kto spudłuje – przegrywa. No chyba, że bramkarz uratuje mu skórę.

  • Ashley Cole – podobnie jak Portugalczyk przed nim, w lewy dolny róg – trafił.
  • Hélder Postiga – właściwie nie wiem jak to nazwać, to chyba miała być „panenka”, ale wyszło koślawe coś, jak gdyby w trakcie uderzenia naderwał jakiś mięsień – mimo wszystko – trafił.

Przed siódmą serią jedenastek doszło do nieprawdopodobnej sytuacji. Coś takiego jeszcze nigdy na turnieju tej rangi od momentu wprowadzenia rękawic dla bramkarzy. Stojący między słupkami reprezentacji Portugalii Ricardo postanowił zdjąć swoje rękawice. Dlaczego?

Trenowaliśmy rzuty karne a ja oglądałem materiały DVD z rzutami karnymi wykonywanymi przez Anglików. Ale kiedy zobaczyłem, że kolejny jest Darius Vassell pomyślałem „cholera jasna, czekaj! Oglądałem każdego Anglika jak wykonuje rzuty karne a tego gościa nie widziałem. Nic! Czy on kiedykolwiek strzelał jakiegoś? Spojrzałem na moje ręce, k*rwa, muszę coś zrobić. Zdjąłem rękawice, Vassell spojrzał na mnie, później na sędziego, który powiedział „To jest w porządku”. Do dzisiaj nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie zrobiłem tego nigdy wcześniej ani nigdy później, ale czułem, że muszę coś zrobić.

Darius Vassel, który zmienił kontuzjowanego Rooney’a uderzył mocno, w prawy dolny róg bramki, ale Ricardo wyczuł intencje strzelca. Gołymi rękoma odbił piłkę dając Portugalii szansę na zwycięstwo w siódmej serii rzutów karnych. Wystarczyło, że następny strzelec pokona Davida Jamesa. Kto będzie kolejnym strzelcem?

Ricardo. „Chyba sobie żartujecie” musieli pomyśleć wszyscy przed telewizorami, na trybunach w Lizbonie oraz na samym boisku. Jakie myśli przeszły przez głowę bramkarza reprezentacji Anglii nie wiemy. Wiemy tylko, że Ricardo rzeczywiście został wyznaczony do wykonywania jedenastki przez selekcjonera.

Bramkarz Sportingu Lizbona posłał bardzo mocny strzał po ziemi w lewy dolny róg bramki. David James wyczuł intencje kolegi po fachu, ale nie zdołał dosięgnąć piłki. Ricardo trafił.

„Powinieneś to strzelić bracie”

Portugalia awansowała do półfinału EURO. Tam pokonali Holendrów, by zmierzyć się z Grecją w finale. Tą samą Grecją, która pokonała ich w meczu otwarcia, będącą absolutną sensacją turnieju. Gospodarze turnieju ponownie przegrali z musieli zadowolić się tylko srebrem.

Darius Vassell, który spudłował w serii jedenastek na EURO 2004 opowiedział kiedyś, że nawet jego własna siostra zamiast wesprzeć go po turnieju zapytała go dlaczego po prostu nie strzelił gola. Zabawne, choć Anglikowi z pewnością nie było do śmiechu. Co ciekawe, Darius Vassell spotkał się z Ricardo po latach w jednym klubie. Chodzi o Leicester City, gdzie obaj grali w 2011 roku. Panowie rozmawiali o tej sytuacji na polu golfowym, napastnik wspomina to tak:

Nie miał pojęcia, gdzie zamierzam strzelić, więc po prostu zdjął rękawice, powiedział „zapomnij” i zaczął zgadywać. Oczywiście okazało się, że niebiosa świeciły nad nim tej nocy. Zabawnie było usłyszeć to od niego po tych wszystkich latach, zawsze zastanawiałem się, dlaczego u licha robił to w środku rzutów karnych.

Ta jedna interwencja umieściła przeciętnego w skali globu bramkarza na piedestale wśród tych najmocniej zapamiętanych. Jedni, by przejść do historii potrzebują setki rozegranych meczów na wybitnym poziomie. Innym wystarczy jeden mecz, jedna seria rzutów karnych. Jeden moment, dzięki któremu Ricardo już na zawsze zostanie zapamiętany.

Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA
  18. BELGIA
  19. RUMUNIA
  20. UKRAINA
  21. CZECHY
  22. PORTUGALIA
  23. GRUZJA
  24. TURCJA