Ukraina wraca do gry

21.06.2024

Ukraina po nokaucie z Rumunią żyje i ma się dobrze. Zaskoczenie pierwszej kolejki meczów grupowych, nasi południowi sąsiedzi ze Słowacji tym razem nie dojechali z wynikiem do końca i dali sobie wbić w drugiej połowie dwie bramki. Robi to rywalizację w grupie E coraz ciekawszą, zważywszy, że czekamy na starcie Rumunii z Belgią sędziowane przez Szymona Marciniaka.

Ukraina i Słowacja – nastroje przed meczem

Ukraińcy będący w czasie konfliktu zbrojnego niestety nie dostarczyli w pierwszym meczu radości tym, którzy walczą na froncie za ojczyznę. Podopieczni Serhija Rebrowa dostali niespodziewane lanie od Rumunii w Monachium 0:3. Była legenda Dynama Kijów postanowiła zrobić trzy zmiany w porównaniu z meczem na stadionie Bayernu – dał szansę Anatolijowi Trubinowi, Tymczykowi, oraz Andrijowi Jarmołence.

Słowacja Francesco Calzony wyszła na mecz w niezmienionym, najlepszym garniturze – identyczny skład wyszedł na Belgię parę dni wcześniej. Sprzedający przed laty kawę i polecający (już w 1999 roku!) na swojego następcę w lidze regionalnej Maurizio Sarriego szturmem zdobył serca na Słowacji. W międzyczasie objął SSC Napoli i już tak różowo tam nie było, według doniesień medialnych nie zajmował się tam tylko trenowaniem, ale byl niejako 'pomostem’ na linii piłkarze-Aurelio De Laurentiis. Na Słowacji jednak idzie mu świetnie i ucementował swoją pozycję jeszcze wygraną nad 'Czerwonymi Diabłami’.

Pierwsza połowa meczu

W Dusseldorfie, dopiero w 10. minucie rozkręcił nam się mecz. Kapitalną akcją solową popisał się Lukas Haraslin. Nawinął jednego z obrońców, zszedł na lewą nogę i mocno uderzył na bramkę Trubina. Po kilkudziesięciu sekundach, Ukraińcy odrobinę zagapili się, co mógł wykorzystać bohater meczu z Belgami – Ivan Schranz. Ukraiński defensor Ilja Zabarnyi skiksował, co skrzydłowy Slavii Praga omal nie wykorzystał. Zabarnyj uspokoił po interwencji Trubina calą sytuację. W 13. minucie z kolei zaatakowali Ukraińcy. Próba Wołodymyra Bereżki nie była jednak dla Martina Dubravki wysiłkiem nadludzkim.

17. minuta to z kolei dobre uderzenie z wolnego Davida Hancki – stały fragment gry przed polem karnym przyznano po faulu na Stanislavie Lobotce. W tej samej minucie zmienił się wynik meczu. Doskonały wyrzut z autu Słowaków i lekkie 'spanko’ Tymczyka z Zinczenką wykorzystał Ivan Schranz, który główką skierował piłkę po przekątnej. Słowak stał się drugim na niemieckim turnieju piłkarzem z więcej niż jedną bramką, obok Jamala Musiali.

Kilka minut później Mychajło Mudryk oddał taki strzał, że gwarantem jest to, że wyląduje on na kontach typu ’out of context’. Posłał piłkę kolokwialnie mówiąc 'w rzepak’ – punkty za to otrzymałby jedynie w NFL. Przed 30. minutą, po wysiłku fizycznym i intelektualnym Artema Dowbyka, Ukraina miała dwa rzuty rożne. Po drugim z nich, niewiele zabrakło do bramki. Ponownie spróbował Mudryk, trafił on w jednego w Słowaków, po czym Jarmołenko próbował skierować piłkę do bramki niczym w 1998 Cuauhtemoc Blanco – nie wyszło jednak byłemu piłkarzowi Borussii Dortmund oraz West Hamu.

W 33. minucie to z kolei kilka prób Ukrainy – słupek po strzale Tymczyka, próba Zinczenki i dwójkowa akcja Jarmolenki ze swoim kolegą z drużyny. Mudryk w sytuacji sam na sam przegrał z Dubravką, chwilę wcześniej zostawiając w tyle Denisa Vavrę. Wynik nie zmieniał się, a Ukrainie czas ciągle upływał.

Do przerwy działo się już niewiele – Zinczenko uderzył na bramkę z rzutu wolnego, ale dla Dubravki nie było to problemem, piłka została wypiąstkowana. Minutę później, Lukas Haraslin wykorzystał lukę na prawej obronie i uderzył na bramkę, Trubin wybił na rzut rożny w 44. minucie. Wyłączając bramkę Schranza – Słowacja była niewiele lepsza od Ukrainy w kwestii stwarzania szans w tym meczu. Gdy już obie ekipy atakowały to podopieczni Calzony byli bardziej zdecydowani.

Druga część meczu

W drugiej połowie na emocję trzeba było poczekać do 50. minuty. Dowbyk uderzał głową po szybkiej akcji, ale niecelnie. Stworzył jednak swoją akcją spore zagrożenie. Chwilę wcześniej przegrał on pojedynek z będącym po słabym sezonie w PSG Milanem Skriniarem i cytując klasyka „odebrał to personalnie” niczym Michael Jordan w „Ostatnim tańcu”. Nie trzeba było długo czekać na ponowny atak Ukrainy.

54. minuta to doskonałe podanie w pole karne po ziemi Zinczenki i uderzenie niczym to Gjasuli z Chorwacją – Mykoły Szaparenki. Był to pierwszy gol Ukrainy na Euro 2024. Czekali na kolejnego gola na mistrzostwach Europy (bez ośmiu dni) trzy lata. Ostatnie trafienie to 29 czerwca 2021 i mecz 1/8 finału ze Szwecją, gol Artema Dowbyka – wtedy mało znanego napastnika. Na kolejnego, podopieczni Sierheja Rebrowa czekali dwa i pół meczu.

Po 60-kilku minutach, pachwinę naciągnął sobie David Hancko – w dość niegroźnej sytuacji. Zastąpił go piłkarz Cagliari, Adam Obert. Przez pierwsze pół godziny drugiej połowy średnio na boisku było z dogodnymi okazjami. W okolicach 75. minuty Ukraińcy ruszyli dwa na dwa, ale jeden z atakujących nie do końca w porę podał do swojego kolegi – nie przeszkodziło mu to i uderzył na bramkę, ale nie wyprowadził Ukrainy na prowadzenie.

Natomiast Roman Jaremczuk w 80. minucie już tak – posłał po ziemi piłkę obok Dubravki i nie zmarnował genialnego podania za linię obrony Ilji Zabarnyja. Napastnik wypożyczony do Valencii CF zgasił piłkę i musnął przed samym bramkarzem słowackiej kadry.

Do końca meczu wynik się nie zmienił i Ukraina zdobyła swoje pierwsze punkty w grupie. Po trzy punkty mają w połowie drugiej koleki: Ukraińcy, Słowacy oraz Rumuni. Zero oczek na koncie ma Belgia. 26 czerwca decydująca kolejka o awansie do fazy pucharowej w tej grupie.

Fot. PressFocus

Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA
  18. BELGIA
  19. RUMUNIA
  20. UKRAINA
  21. CZECHY
  22. PORTUGALIA
  23. GRUZJA
  24. TURCJA