Gorące info
Chcesz reklamować się na naszym profilu? Zapraszamy do współpracy.

Belgia zmazała plamę

Napisane przez Rafał Dubiel, 22 czerwca 2024
Belgia

Belgia rozpoczęła mistrzostwa Europy od sensacyjnej porażki ze Słowacją (0:1). Spotkanie z Rumunią, która niespodziewanie pokonała Ukrainę (3:0) miało być okazją na zmazanie plamy po poprzednim spotkaniu. Udało się, gdyż Belgia wygrała z Rumunią 2:0. Wynik ten oznacza, że po dwóch kolejkach w grupie E wszystkie zespoły mają po trzy punkty.

Belgia zalicza piorunujący start

Lepszego początku Belgowie nie mogli sobie wyobrazić. Już w drugiej minucie wyszli na prowadzenie. Youri Tielemans rozpoczął kontrę zespołu, którą jak się okazało sfinalizował kilka sekund później strzałem zza pola karnego.

Rumunia nie zamierzała się tak łatwo poddać i szybko starała się odpowiedzieć na trafienie rywali. Dwie minuty później w polu karnym Belgów główkował Radu Drăgușin, lecz jego strzał został przeniesiony nad poprzeczką przez bramkarza.

Kilka minut później przed kolejną szansą stanęli Belgowie. Jeremy Doku podawał do Romelu Lukaku. Rosły napastnik przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się w kierunku bramki i uderzył, lecz piłkę po jego strzale zablokował obrońca.

W 18. minucie skrzydłowy reprezentacji Belgii Dodi Lukebakio miał sporo miejsca w polu karnym przeciwnika. 26-latek uderzał w kierunku bramki Rumunów jednak Florin Niță, bramkarz tego zespołu kapitalnie interweniował parując piłkę na rzut rożny.

Niewykorzystane sytuacje

Niezwykle aktywny od początku spotkania był Jeremy Doku. Skrzydłowy Manchesteru City doskonale rozumiał się ze swoim klubowym kolegą Kevinem De Bruyne i wielokrotnie z ich współpracy wynikało zagrożenie pod bramką Rumunów.

W 37. minucie spotkania świetną kontrę wyprowadziła Belgia. Amadou Onana fenomenalnym prostopadłym podaniem wypracował skrzydłowemu okazję. Dodi Lukebakio zwolnił jednak i nie wykorzystał swojej szansy na podwyższenie wyniku.

https://twitter.com/EtihadSportsHD/status/1804600546097320107

Kilka minut później to Kevin De Bruyne znalazł się w dobrej sytuacji do podwyższenia wyniku. Pomocnik reprezentacji Belgii wbiegł w pole karne, lecz włożył zbyt mało siły w strzał, w związku z czym bramkarz Rumunów bez większego problemu złapał piłkę w ręce.

Wyraźnie sfrustrowany niewykorzystanymi sytuacjami swoich kolegów był Romelu Lukaku. Napastnik skupiał na sobie uwagę obrońców wielokrotnie sprawiając, że partnerzy pozostawali bez krycia. Nie potrafili oni jednak wykorzystać okazji co wyraźnie irytowało najlepszego strzelca w historii tego kraju.

Belgia straciła dynamikę

W drugiej połowie pierwszą groźną akcję przeprowadzili Rumuni. Dennis Man, skrzydłowy Parmy przyjął piłkę na prawej stronie a następnie zszedł do środka i uderzył z dystansu. Strzał Rumuna był jednak na tyle słaby, że Koen Casteels bez problemu złapał piłkę „do koszyczka”. Minutę później Rumuni wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Valentin Mihăilă uderzył jednak nad bramką.

Na odpowiedź Belgów nie musieliśmy długo czekać. Już w 51. minucie Kevin De Bruyne ponownie znalazł sobie sporo miejsca przed polem karnym rywali. Piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek bramki Rumunii. Zawodnik Manchesteru City szczęścia spróbował również cztery minuty później, lecz na posterunku był Florian Nita.

Rumunia potrafiła kilkukrotnie zagrozić rywalom wykorzystując każdy najmniejszy błąd defensorów. A zgodnie z tym czego się spodziewaliśmy – defensywa reprezentacji Belgii nie stanowiła monolitu, obrońcy mieli problemy z komunikacją. Na początku drugiej połowy mecz stał się bardzo wyrównany. Rumuni poczuli krew, odkryli się i coraz śmielej atakowali Belgów.

Wszystko na jedną kartę

Odważniejsza gra „Tricolorii” spowodowała, że zostawiali oni więcej miejsca rywalom. Kevin De Bruyne zauważył lukę w defensywie Rumunów i podał w kierunku Romelu Lukaku. Napastnik zdobył bramkę, lecz po interwencji VAR okazało się, że w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej. To trzecia bramka Lukaku anulowana przez VAR na tym turnieju!

W 67. minucie Rumunia po raz kolejny wyprowadziła znakomitą kontrę. Ponownie Dennis Man znalazł się w świetnej sytuacji, lecz uderzył wprost w bramkarza. Belgia potrzebowała zmian. Boisko opuścił zmęczony Jeremy Doku oraz strzelec bramki Youri Tielemans. W ich miejsce pojawili się Yannick Carrasco i Orel Mangala.

W 79. minucie Koen Casteels wybijał piłkę ze swojego pola karnego. Piłka przeleciała niemal całe boisko lądując w polu karnym Rumunów. Do piłki dopadł Kevin De Bruyne zaskakując defensywę rywali. Sprytnym uderzeniem pokonał bramkarza podwyższając wynik na 2:0. Część kibiców zauważyła, że Belg atakując piłkę trafił wyprostowaną nogą stojącego między słupkami reprezentacji Rumunii Floriana Nitę.

https://twitter.com/MCFC_Jacky/status/1804614444372357389

Dwie minuty później kolejną okazję stworzyli sobie Belgowie, lecz wprowadzony na boisko w drugiej połowie Leandro Trossard pogubił się w polu karnym rywali. Rumunia po stracie drugiej bramki zupełnie się odkryła starając się z całych siły, by wywalczyć chociaż remis.

Nie udało się. W końcówce spotkania Belgia wyglądała o wiele lepiej, ale głównie przez wzgląd na wolne miejsce, które zostawiali walczący o punkt Rumuni. Statystyki będą wskazywać na totalną dominację podopiecznych Domenico Tedesco, lecz nie dajcie się zwieść. To nie był idealny mecz w wykonaniu Belgów.

fot. PressFocus

Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA
  18. BELGIA
  19. RUMUNIA
  20. UKRAINA
  21. CZECHY
  22. PORTUGALIA
  23. GRUZJA
  24. TURCJA

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.