Hiszpania kończy grupę z kompletem punktów. Albania rozczarowała

24.06.2024

Hiszpania totalnymi rezerwami skromnie pokonała Albanię. Trzeba przyznać, że ta niezwykle intensywnie grająca banda Sylvinho rozczarowała. Dopiero gdzieś od 70. minuty zaczęła z większą śmiałością atakować, ale większość spotkania przespała. Hiszpanii wystarczył do zwycięstwa jeden gol strzelony jeszcze w pierwszej połowie przez Ferrana Torresa.

Hiszpania i jej rezerwy

Po dwóch meczach grupowych Hiszpania miała sześć punktów na koncie i zagwarantowany już awans do dalszej fazy i to z pierwszej lokaty. To oznaczało komfort dla selekcjonera, który mógł odstawić podstawowych zawodników i oszczędzać ich już na 1/8 finału. Hiszpanie wiedzieli już wcześniej, że tak czy siak pojadą do Kolonii jako wygrany grupy B, tylko czekają jeszcze na układ zespołów z trzecich miejsc. Luis de la Fuente dał szansę takim zawodnikom, którzy wcześniejsze dwa mecze przesiedzieli na ławce rezerwowych lub wchodzili z niej. Byli to:

  • Joselu (0 minut)
  • Alejandro Grimaldo (0 minut)
  • Dani Vivian (0 minut)
  • Jesus Navas (0 minut)
  • David Raya (0 minut)
  • Mikel Oyarzabal (24 minuty z Chorwacją i 13 minut z Włochami)
  • Dani Olmo (32 minuty z Chorwacją, 0 minut z Włochami)
  • Ferran Torres (5 minut z Chorwacją, 20 minut z Włochami)
  • Martin Zubimendi (5 minut z Chorwacją, 0 minut z Włochami)
  • Mikel Merino (24 minuty z Chorwacją, minuta z Włochami)

Jedynym zawodnikiem z podstawowego składu był Aymeric Laporte, jednak także i on opuścił murawę po 45 minutach, a w jego miejsce pojawił się inny podstawowy stoper francuskiego pochodzenia – Robin Le Normand. W drugiej połowie z ławki rezerwowych wszedł też inny debiutant na EURO 2024 – Fermin Lopez.

Albania naładowana i szybko zduszona

Albańczycy w pierwszych dwóch spotkaniach oraz w eliminacjach zaskoczyli przede wszystkim intensywnością i charakterem. Tak samo podeszli też do Hiszpanów. W ogóle się ich nie przestraszyli i w pierwszych dziesięciu minutach zdominowali trzykrotnych mistrzów Europy. Co prawda nie poskutkowało to żadnym uderzeniem na bramkę, ale optyczna przewaga należała do ambitnych graczy z Bałkanów. Przewaga na trybunach stadionu Merkur Spiel-Arena w Düsseldorfie była zdecydowanie na korzyść Albanii. Bardzo dopingowali i zagrzewali do walki graczy ze swojego kraju. Reagowali na tę dominację bardzo żywiołowo.

Wszystko to jak balonik pękło w 13. minucie. Nagle… trybuny ucichły, bo bramkę zdobył Ferran Torres. Świetnym prostopadłym podaniem popisał się Dani Olmo, a gracz FC Barcelony uderzył technicznie lewą nogą. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Strakosha nie miał żadnych szans. Od tej chwili Albańczycy… przestali grać. Tak jakby ktoś wyciągnął z nich baterie. Przestraszyli się, że przez taką odważną grę mogą stracić kolejne bramki i mocno cofnęli. Rozochocił się na lewej obronie Alejandro Grimaldo i zaczął popisywać kolejnymi ofensywnymi akcjami. Hiszpania oddała aż osiem strzałów w pierwszych 45 minutach, natomiast Albania pierwszy miała dopiero w 45. minucie za sprawą uderzenia z daleka Kristjana Asllaniego. Strzał był celny, jednak dobrze rzucił się David Raya i to obronił.

Druga połowa to głównie nudy

Albania trochę czasu potrzebowała, żeby się rozkręcić. Joselu ekwilibrystycznie uderzył z powietrza z piętki i był bardzo bliski podwyższenia prowadzenia na 2:0 w 47. minucie. Pierwszy raz pod bramką Rayi groźnie się zrobiło za sprawą Armando Broji. Zegar wskazywał wówczas 64. minutę. Albańczycy wykazali się wielkim sprytem, szybko wykonali rzut wolny, ale strzał gracza wypożyczonego do Fulham był zbyt lekki. Chyba w nosie dłubał w tym czasie Joselu, bo on odpowiadał za krycie, a stał jak słup.

Asllani jeszcze raz strzału z dystansu spróbował w 77. minucie. Statystyki z drugiej połowy wskazują aż na dziewięć uderzeń Albanii, ale większość z nich była po prostu niegroźna, więc jest to trochę statystyczne zakłamanie. Najgroźniej było dwukrotnie za sprawą uderzeń jakie oddał Armando Broja. W 91. minucie miał na nodze piłkę po zamieszaniu, uderzył lekko zewnętrzną częścią stopy, ale Raya pofrunął, wyciągnął się i złapał piłkę – efektownie, na notę. Więcej sytuacji już nie było i to Hiszpanie wygrali jedną bramką.

Albania? Zawód w trzeciej kolejce…

Trzeba przyznać, że Albania rozczarowała. Raptem kilka mało groźnych szans to nie jest to, do czego przyzwyczaili, a grali tu przecież o historyczny rezultat z absolutnymi rezerwami Hiszpanii. Momentami wyglądali jednak na całkowicie bezradnych, wyczerpanych i takich, którzy nie mają pomysłu jak sobie poradzić z takim technicznym futbolem. Kto liczył na Albanię z dwóch pierwszych spotkań, to srogo się zawiódł.

Fani i tak jednak mogą być dumni z tego, co ich ulubieńcy pokazali na tym EURO. Zaskoczyli Włochów w pierwszej minucie, długimi fragmentami dominowali w spotkaniu z Chorwacją, a potem podnieśli się i wyrównali w doliczonym czasie. Te pozytywne wspomnienia pozostaną i nie zamaże ich przeciętny występ w grze o awans z „La Furia Roja”.

Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA
  18. BELGIA
  19. RUMUNIA
  20. UKRAINA
  21. CZECHY
  22. PORTUGALIA
  23. GRUZJA
  24. TURCJA