Austria znów z trzema bramkami i… wygraną w grupie śmierci
W grupie Holandia i Francja, a na pierwszym miejscu wychodzi Austria. Podopieczni Ralfa Rangnicka znów udowodnili, że świetne eliminacje w ich wykonaniu to nie przypadek i pokonali Holandię 3:2, wychodząc w tym meczu trzykrotnie na prowadzenie.
I tak nikt by nie odpadł
Austria miała przed tym spotkaniem trzy punkty i bilans bramkowy na poziomie +1, natomiast Holandia cztery oczka, które i tak w ewentualnej klasyfikacji trzecich miejsc dają pewny awans. Na EURO 2016 dwie drużyny z trzecich lokat miały po cztery punkty, a na EURO 2020 trzy. Na obu turniejach załapali się do wyjścia z grupy jeszcze uczestnicy z trzema punktami, chociażby Ukraina z bilansem bramkowym -1. Na pewno z dwoma punktami odpada Chorwacja, a czekają z trzema i bilansem -3 Węgrzy. Po co ten wstęp? Ano po to, żeby pokazać, że i tak w tym przypadku nie odpadłaby ani Holandia, ani Austria. No chyba, że „Oranje” wygraliby 5:0 lub 6:0 i całkowicie popsuli bilans przeciwnikom.
Kolejny samobój
Cały czas śrubujemy statystykę samobójów. Już w 6. minucie do własnej siatki trafił Donyell Malen, co było już siódmym trafieniem samobójczym na EURO. Alexander Prass asystował przy trafieniu Baumgartnera w meczu z Polską i dzięki dobremu występowi wygryzł ze składu Philippa Mwene (notabene on też asystował z Polską). Skutecznych w ofensywie mają zatem Austriacy bocznych obrońców. Tu w każdym razie Prass dograł, a Malen wjechał w polu karnym wślizgiem i stał się siódmym strzelcem samobója. Do rekordu z EURO 2016 brakuje jeszcze czterech.
Kapitalne trafienie Donyella Malena!
Szkoda tylko, że do własnej bramki…🔴📲 Oglądaj #NEDAUT ▶️ https://t.co/qldaU830Ri pic.twitter.com/2aIAxOcHZd
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 25, 2024
Austriacy prowadzili do przerwy 1:0 i byli zespołem, który stworzył więcej szans – przede wszystkim oddał trzy strzały celne, natomiast Holendrzy nie trafiali w „światło” nawet kiedy wydawało się, że to obowiązek. Taki Reijnders miał idealnie wyłożoną piłkę na 11. metrze przez Gakpo i skiksował. Malen miał z kolei sam na sam i też nieczysto trafił w piłkę, uderzając obok bramki. Nie zrehabilitował się za samobója, za to Reijnders mógł mieć świetną asystę. Trafił ją jednak szlag. Memphis Depay zaliczył z kolei strzał w słupek po dośrodkowaniu Gakpo (wcześniej kolejne doskonałe przeszywające linie podanie Reijndersa).
Żałować może też Marco Arnautović, bo powinien trafić na 2:0 w 38. minucie, ale… też nieczysto trafił w piłkę, co najmniej jakby był Holendrem. Wszystkie uderzenia „Oranje” były niecelne, choć ich xG wyniosło aż 1,13. Cóż, przynajmniej jeden powinien zostać wykorzystana, a może i dwa.
Jazda bez trzymanki i Austria zwycięzcą
Paradoks tego spotkania – patrząc na wynik – jest taki, że… wcale nie obfitowało ono w mnóstwo okazji – 11:9 w strzałach na korzyść Holendrów, ale już 5:2 dla Austriaków patrząc na te celne. Cody Gakpo zrobił to, co potrafi najlepiej. Otrzymał podanie ze środka, nawinął obrońcę i uderzył po dalszym słupku na 1:1. To była w zasadzie pierwsza akcja drugiej połowy, minęła raptem minuta. W drugiej części, jeśli już mieliśmy jakiś konkret, to piłka trafiała do siatki. Lewy obrońca Prass był zaangażowany pośrednio także w drugą bramkę dla ekipy Rangnicka. To on przeszywającym podaniem znalazł Grillitsha (nie mylić z Grealishem, który był za słaby na powołanie), ten mięciutko dośrodkował i z główki akcję wykończył Romano Schmid z Werderu Brema.
Austriacy ponownie na prowadzeniu z Holendrami!
🔴📲 Oglądaj #NEDAUT ▶️ https://t.co/qldaU830Ri pic.twitter.com/5MMRrH1ixD
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 25, 2024
Austria pokazała charakter, bo potem znów straciła prowadzenie, lecz po raz trzeci na nie wyszła po trafieniu Marcela Sabitzera i nie oddała go już do końca. Finalista Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund odkupił winy za średni mecz z Polakami. Co prawda to on wywalczył tam karnego, ale generalnie zanotował dość bezbarwny występ. Wcisnął tu piłkę w okienko lewą nogą i to z ostrego kąta z… lewej strony. On zaczął tę akcję w środku pola i on ją wykończył po wymianie podań między trzema piłkarzami. Austria wygrała grupę i czeka na kogoś z trójki: Turcja, Gruzja, Czechy.
Holendrzy zajęli trzecią lokatę i będą mieli trudnego przeciwnika w 1/8 finału, ale są już na 100% pewni awansu. Wciąż czekają za to Węgrzy.
Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024: