Do drugiej ligi idzie, idzie Podbeskidzie

14.05.2024

Jeszcze trzy lata temu grali w Ekstraklasie. Sezon 2024/2025 spędzą już na poziomie II ligi. Mowa o Podbeskidziu Bielsko-Biała. „Górale” zapewnili sobie spadek w iście „spektakularnym stylu”. 

Trzech trenerów, czyli jak Podbeskidzie chciało ratować sezon

Przed rozgrywkami 2023/2024 mało kto sądził, że z I ligą pożegna się akurat Podbeskidzie Bielsko-Biała. Zrezygnowano z „Żurawballa”, gdyż Dariusz Żuraw postanowił odejść z klubu. Zastąpił go… były asystent. Mowa o Grzegorzu Mokrym, który w 2022 roku pracował jako asystent właśnie, lecz odszedł po niespełna miesiącu z Bielska-Białej, bo próbował uratować Miedź Legnica przed spadkiem z Ekstraklasy. Ta sztuka mu się nie udała, więc właściciel zespołu Andrzej Dadełło postanowił zrezygnować z usług Mokrego. Na początku sezonu 2023/24 wrócił do Bielska-Białej jako pierwszy szkoleniowiec. Zamiast walczyć o górną część tabeli, Podbeskidzie ugościło się w strefie spadkowej. Po remisie z Miedzią, władze „Górali” nie czekały dłużej. Postanowiono zwolnić szkoleniowca.

Próbować wyciągnąć Podbeskidzie ze strefy spadkowej chciał Dariusz Marzec. Ekstrener Arki Gdynia nie podołał wyzwaniu. Po zaledwie sześciu meczach i zdobyciu w nich czterech punktów skończyła się jego misja. Nomen omen 1 marca ogłoszono nowego szkoleniowca „Górali”. Został nim Jarosław Skrobacz, czyli uznana śląska firma w I lidze oraz II lidze. W ciągu dwóch sezonów z rzędu wprowadził Ruch z II ligi do Ekstraklasy, jednak najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce była zbyt wysokimi progami dla Skrobacza. Był pewien utrzymania Podbeskidzia, a jednak i on nie odmienił sytuacji drużyny. Dziesięć meczów, a w tym jedna wygrana i dwa remisy to wynik żenujący. Nic dziwnego, że po 22 latach zespół z Bielska-Białej spada na trzeci poziom rozgrywkowy.

Problemy Podbeskidzia poza boiskiem

Podbeskidzie Bielsko-Biała nigdy nie było synonimem stabilności. Obecny sezon to studium przypadku złego zarządzania. Na początku grudnia 2023 roku zwolniono Bogdana Kłysa, który spędził kilka lat na stanowisku prezesa „Górali”. Po połowie roku okazało się, że Podbeskidzie ma dług na poziomie sześciu milionów złotych. Nowym prezesem klubu został lokalny biznesmen Krzysztof Przeradzki. Nie uzdrowił on jednak drużyny „Górali”. Było wręcz odwrotnie…

Przeradzki postanowił ściąć koszty. Z działu sportowego odeszły legendy Podbeskidzia Sławomir Cienciała oraz Marek Sokołowski. Zastąpili ich Kamil Kosowski i Marcin Kuźba, którzy jednak szybko odeszli z klubu. Według portalu bielsko.biala.pl pracownicy marketingu byli rozliczani za użycie prądu, a rzecznik prasowy nie mógł pojechać na mecz… służbowym autem, gdyż już nie było miejsca. Do tego prezes klubu postanowił pożegnać się w ramach cięcia kosztów z fizjoterapeutą drugiego zespołu Podbeskidzia, jednak Przeradzki zwolnił fizjoterapeutę… pierwszego zespołu. Po czasie i reakcji trenera Marca ów fizjoterapeuta został przywrócony do pracy. Kabaret w czystej postaci.

Problemy „Górali” na boisku

Po kilkunastu kolejkach kapitan Podbeskidzia Michał Janota został przesunięty do drugiego zespołu. Ostatecznie władze klubu jeszcze w październiku 2023 roku pozbyły się gracza, z którym jeszcze kilka miesięcy wcześniej przedłużyły kontrakt. W wywiadzie dla Tomasza Ćwiąkały Janota przyznał, że powiedział dwa słowa za dużo prezesowi Kłysowi, a potem przeprosił go na forum drużyny. Miał się on wstawić za swoim zespołem. Kapitan stwierdził też, że relacje z trenerem Mokrym nie należały do najlepszych.

Do tego kibice „Górali” mogli poczuć dyskomfort, gdy na ławce rezerwowych znajdował się Krystian Wieczorek, który jest synem jednego ze sponsorów zespołu. Oczywiście fani nie krytykują samego zawodnika za sytuację, tylko władze, którego do tego doprowadziły. Żadnej szansy gry nie dostał również Sebastian Zajac, syn legendy klubu Richarda. Jest to zdolny golkiper, który gra w kadrze Słowacji do lat 17 i pojedzie na Euro U17.

Ciągłe zmiany trenerów, problemy organizacyjne i różne ustawienia nie pomogły grze bielszczan. Do tego należy dodać impotencję strzelecką, gdyż ich średnia strzelonych bramek w I lidze to 0,78 gola na spotkanie. Jest to druga najgorsza średnia w rozgrywkach. Najlepszy strzelec klubu, czyli nabytek z 2023 roku Bartosz Bida, strzelił sześć goli. W defensywie też dużo brakuje do zachwytu. 56 straconych bramek to najgorszy razem z Resovią wynik w I lidze.

Apogeum nastąpiło w trakcie wyjazdowego meczu z Miedzią Legnicą. Bielszczanie ulegli aż 1:6. Już do przerwy Miedź wygrywała 4:1. Bezsilność, kłopoty finansowe, złe zarządzanie w klubie i na murawie spowodowały spadek Podbeskidzia. Przypadek Sandecji Nowy Sącz, która w tym sezonie zanotowała drugi sezon ze spadkiem (najpierw z I ligi do II ligi, teraz z II ligi do III ligi) musi uświadomić bielszczanom, że nie jest łatwo grać na każdym poziomie i problemy z I ligi mogą się powtórzyć na niższym szczeblu rozgrywkowym.

Fot. PressFocus

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:
  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016


A także inny cykl pt. „Polskie turnieje EURO”:

  1. EURO 2008 – świetne eliminacje za Beenkahhera, a na turnieju parady Boruca, gol Rogera Guerreiro, pogrążający nas „Poldi”
  2. EURO 2012 – wielki turniej u siebie, wielkie nadzieje, i wielkie rozczarowanie, nigdy już tak łatwej grupy nie będzie…
  3. EURO 2016 – najlepszy występ reprezentacji Polski na wielkim turnieju w XXI wieku
  4. EURO 2020(1) – kapitalne eliminacje, zmiana trenera tuż przed turniejem i spore rozczarowanie


Tworzymy codziennie także nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA