Standard Liege odwołał mecz przez protesty… kibiców

13.05.2024

Spotkanie 38. kolejki belgijskiej Jupiler League, w którym Standard Liege miał się zmierzyć z Westerlo zostało odwołane po hucznych protestach jakie wywołali kibice gospodarzy. Co się stało i kto zawinił? 

Protestujący nie wpuścili trenera na stadion!

Belgijski klub należący do amerykańskiej grupy 777 Partners został zmuszony do przełożenia piątkowego meczu ligowego po tym, jak protestujący kibice zablokowali trenerowi drużyny możliwość dotarcia na stadion. Fani „Les Rouches” w tym sezonie wyjątkowo mocno protestują przeciwko amerykańskim inwestorom, których grupa 777 doprowadziła klub do kolejnych zakazów i ograniczeń transferowych. Zakaz nałożony na początku poprzedniego tygodnia przelał czarę goryczy i złości wśród fanów Standardu, którzy podjęli radykalne kroki w celu wyrażenia swojego niezadowolenia.

Rozgrywki ligi belgijskiej są trochę pogmatwane, ponieważ dzielą się po rundzie zasadniczej (30 kolejek; mecz i rewanż) na trzy grupy – tworzą je zespoły z miejsc 1-6, 7-12 oraz 13-16. Ci pierwsi walczą oczywiście o mistrzostwo i tylko szósty zespół nie kwalifikuje się do europejskich rozgrywek. Te z pozycji 7-12 walczą z kolei o jedno miejsce w eliminacjach do Ligi Konferencji, natomiast pozostała czwórka bije się o utrzymanie – dwie ostatnie bezpośrednio spadają, trzecia od końca gra baraż. Całkowicie bezpieczna jest tylko ta drużyna, która wygra tę fazę spadkowiczów. Wyżej wymienione drużyny, której dotyczy całe zamieszanie znajdują się w tej drugiej grupie, lecz nie grają już o nic, zajmując 5. miejsce i 6. miejsce (w tabeli końcowej to 11. oraz 12. pozycja).

Mecz Standard Liege – Westerlo się nie odbył

Standard miał zatem gościć ostatnie w grupie Westerlo, a fani 10-krotnych mistrzów Belgii robili wszystko, by utrudnić piłkarzom swojej ulubionej drużyny wjazd na stadion. Początkowo tylko trener miał nie dostać się do areny, ale kibice Standardu osaczyli autokar klubowy i tym samym zablokowali graczom dojazd na stadion. Nie jest to pierwsza taka sytuacja związana z fanatykami „Les Rouches”, którzy od jakiegoś czasu walczą z amerykańską spółką. Dopiero 10 maja widzieliśmy sytuację skrajną, gdyż wcześniej rozchodziło się na wulgarnych przyśpiewkach w kierunku 777. Z powodu tak wyjątkowej sytuacji Standard Liege wydał oświadczenie:

Próby dyskusji z kibicami nie pozwoliły na znalezienie rozwiązania, które zniosłoby blokadę. Standard Liege wyraża głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i przeprasza KVC Westerlo, a także kibiców obu obozów obecnych tego wieczoru na stadionie.

777 = przekleństwo?

To, że firma inwestuje w sport, a w szczególności w piłkę nożną, wiadomo nie od dziś. 777 ma między innymi udziały w brazylijskim Vasco Da Gama, włoskiej Genoi i niemieckiej Hercie Berlin. Szczególnie nieciekawie zapowiada się sytuacja w szeregach Evertonu, w który spółka od dłuższego czasu przymierzała się do inwestycji. Dla kibiców „The Toffees” sprawa jest jasna – nie chcą oni 777 w niebieskiej części Liverpoolu, a szczególnie w trakcie długiego procesu z władzami Premier League. Co prawda po ostatnich zamieszaniach dookoła spółki takie plotki są coraz mniej prawdziwe, to jednak strach w obozie Evertonu może być zrozumiały.

Najgorzej sytuacja wygląda właśnie w Liege, gdzie piłkarze nie dostają nawet wypłat. Isaac Hayden z Newcastle cofnął swoje wypożyczenie w to miejsce, ponieważ nie otrzymywał wynagrodzenia. Ma to także odzwierciedlenie w formie sportowej. Standard nie wygrał ani jednego spotkania w grupie drużyn z miejsc 7-12. Dwa spotkania przegrał, a pięć zremisował. Kłopoty z 777 partners ma nie tylko Standard, ale też paryskie Red Star. Więcej o tej spółce pisaliśmy – TUTAJ. Oto fragment:

777 Partners od wielu miesięcy jest zaangażowane w piłkę nożną na najwyższym poziomie. Do mediów dochodzą jednak coraz to mocniejsze sygnały, że ten amerykański fundusz z siedzibą w Miami to wydmuszka. Kolejne problemy czekają Standard Liege oraz paryski Red Star. 

Fot. PressFocus

Może zaciekawi Was odrobina nostalgii! Zerknijcie na nasz cykl ”Słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012
  3. HOLANDIA 2000
  4. DANIA 2020
  5. DANIA 1992
  6. GRECJA 2004
  7. FRANCJA 1984
  8. ŁOTWA 2004
  9. CZECHY 1996
  10. TURCJA 2008
  11. HOLANDIA 1988
  12. WALIA 2016


A także inny cykl pt. „Polskie turnieje EURO”:

  1. EURO 2008 – świetne eliminacje za Beenkahhera, a na turnieju parady Boruca, gol Rogera Guerreiro, pogrążający nas „Poldi”
  2. EURO 2012 – wielki turniej u siebie, wielkie nadzieje, i wielkie rozczarowanie, nigdy już tak łatwej grupy nie będzie…
  3. EURO 2016 – najlepszy występ reprezentacji Polski na wielkim turnieju w XXI wieku
  4. EURO 2020(1) – kapitalne eliminacje, zmiana trenera tuż przed turniejem i spore rozczarowanie


Tworzymy codziennie także nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA