Polska wciąż na zwycięskim kursie!

07.06.2024

Właśnie od tego wieczoru oficjalnie można powiedzieć, że misja pod tytułem „EURO 2024” się rozpoczęła. Na PGE Narodowym reprezentacja Polski zmierzyła się z naszymi wschodnimi sąsiadami – Ukraińcami. Nie okazaliśmy się jednak gościnni dla rywali, gdyż podopieczni selekcjonera Michała Probierza zwyciężyli 3:1

Nieszczęście Milika na start

Spotkanie rozgrywane na PGE Narodowym zdecydowanie nie rozpoczęło się po myśli zawodnika, który był rozpatrywany nawet w roli ewentualnego podstawowego napastnika na zbliżające się EURO. Chodzi tutaj oczywiście o Arkadiusza Milika, który właściwie już w pierwszych kilkudziesięciu sekundach doznał urazu. Napastnik włoskiego Juventusu padł na murawę właściwie bez żadnego kontaktu z rywalem, a jak dobrze wiadomo, często właśnie urazy tego typu są najgroźniejsze w dłuższej perspektywie. Płytę domu reprezentacji Polski, jak często określany jest PGE Narodowy Milik opuścił we łzach, a co mogło umknąć telewidzom, za napastnikiem reprezentacji do szatni od razu ruszył kapitan – Robert Lewandowski.

Szybkie otwarcie

Nasi reprezentanci szybko jednak zdołali wyrzucić z głowy myśli o kontuzji swojego kolegi, bowiem pierwsze bramki dla Biało-Czerwonych padły już w kolejno 11 i 16 minucie. Gola na 1:0 strzelił defensor – Sebastian Walukiewicz, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod polem karnym. Polscy piłkarze nie spuścili z tonu, wręcz śmiało można stwierdzić, że poszli za ciosem. Bramka na 2:0 padła już bowiem pięć minut później, a charakterystycznym dla siebie, jak określa się to w żargonie piłkarskim „szczurem” popisał się Piotr Zieliński. W tym momencie Stadion Narodowy wybuchł z radości, a sektory zarezerwowane dla licznie zgromadzonych kibiców ukraińskich drastycznie ucichły.

 

Niesamowita historia Romanczuka

Podopieczni Michała Probierza nie próżnowali! W 29. minucie gola na 3:0 zdobył zawodnik, który polski paszport ma dopiero od 2018 roku. Pomocnik Jagiellonii Białystok urodził się w na Wołyniu, a dokładnie w miejscowości – Kowel, w której stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Z uśmiechem można stwierdzić, że pomocnik występował tego wieczora przeciwko swojej byłej ojczyźnie, jednak jak sam potwierdził, na boisku żadnych sentymentów nie było. Romanczuk najpierw szczelnie bronił w środku pola, a następnie sam postanowił wziąć odpowiedzialność za ofensywę, strzelając gola na 3:0. Zawodnik obecnego mistrza Polski idealnie odnalazł się w polu karnym rywali i postawił duży krok w stronę zwycięstwa.

Jak się okazało, gol Romanczuka nie był ostatnim w pierwszej połowie. Dziurę w defensywie reprezentacji Polski wykorzystał napastnik reprezentacji Ukrainy, a na co dzień hiszpańskiej Girony – Artem Dovbyk.

https://twitter.com/TransferSector/status/1799162000947421338

 

Druga połowa spokojniejsza

Po otwartej i intensywnej pierwszej części spotkania kibice mogli oczekiwać równie dobrej drugiej połowy. Piłkarze naszej reprezentacji po przerwie postawili jednak na nieco bardziej spokojną grę, a długimi fragmentami to w rękach Ukraińców leżała inicjatywa spotkania. Podczas końcowych 45 minut Michał probierz zdecydował się na zmiany, a kibiców, którzy w liczbie 47 013 pojawili się na PGE Narodowym szczególnie mogli się cieszyć w 61. minucie, kiedy to w 61. minucie spotkania na murawę wybiegła absolutna gwiazda współczesnego futbolu – Robert Lewandowski. Ostatecznie w drugiej części spotkania nie padła żadna bramka, a spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla reprezentacji Polski.

 

Polska znowu zwycięska

Zwycięstwo z Ukrainą oznacza, że reprezentacja Polski nie przegrała żadnego meczu od września 2023, kiedy to na wyjeździe mierzyliśmy się z Albanią w Tiranie. Od tego czasu kadra narodowa zwyciężyła w czterech spotkaniach (z Wyspami Owczymi, Łotwą, Estonią, oraz dzisiaj z Ukrainą). Raz wygraliśmy również w rzutach karnych – przy okazji starcia w finale baraży o awans na EURO 2024. Zwycięstwo nad Ukraińcami oznacza także, że za kadencji obecnego selekcjonera – Michała Probierza nie odnieśliśmy jeszcze żadnej porażki, co należy docenić mimo tego, że przychodziło nam się mierzyć głównie z europejskimi średniakami. Za takiego nie można jednak uznać reprezentacji Ukrainy, która wciąż jest rozpatrywana w gronie ewentualnych „czarnych koni” zbliżających się wielkimi krokami mistrzostw Europy.

Ze Stadionu Narodowego,

Mateusz Dukat

 

 

Stworzyliśmy nasz przewodnik po EURO 2024:

  1. NIEMCY
  2. SZKOCJA
  3. WĘGRY
  4. SZWAJCARIA
  5. HISZPANIA
  6. WŁOCHY
  7. CHORWACJA
  8. ALBANIA
  9. SŁOWENIA
  10. DANIA
  11. SERBIA
  12. ANGLIA
  13. POLSKA
  14. HOLANDIA
  15. AUSTRIA
  16. FRANCJA
  17. SŁOWACJA
  18. BELGIA
  19. RUMUNIA
  20. UKRAINA
  21. CZECHY
  22. PORTUGALIA
  23. GRUZJA
  24. TURCJA

Wspominamy również słynne mecze mistrzostw Europy:

  1. Holandia – Włochy, EURO 2000
  2. Portugalia – Anglia, EURO 2004
  3. Turcja – Czechy, EURO 2008
  4. Niemcy – Włochy, EURO 2012
  5. Anglia – Islandia, EURO 2016
  6. Francja – Szwajcaria, EURO 2020